Argentyna była zdecydowanym faworytem meczu z Australią i przez większą część spotkania, mimo determinacji zawodników z Antypodów, kontrolowała przebieg meczu. Jednak w końcówce, po uderzenie z dystansu Craiga Goodwina i rykoszecie od Enzo Fernandeza, kiedy piłka wpadła do siatki, zrobiło się nerwowo. FIFA musiała interweniować w szatni Argentyny Australijczycy zaatakowali i niewiele brakowało, a doprowadziliby do dogrywki. Drużyna prowadzona przez Lionela Scaloniego zdołała jednak wytrzymać napór rywali i ostatecznie wygrała ten mecz 2:1, mogąc cieszyć się z awansu do ćwierćfinału, gdzie już czekali Holendrzy. Radość u Argentyńczyków zaczęła się właściwie tuż po końcowym gwizdku. Cała drużyna wraz z kibicami tańczyła i śpiewała pod trybuną stadionu w Katarze. Choć Australia nie wydawała się groźnym przeciwnikiem, to jednak wysoko zawiesiła poprzeczkę. Dlatego wygrana smakowała lepiej, niż można było przypuszczać. Celebracja przeniosła się do szatni, gdzie zapanowało prawdziwe szaleństwo. Argentyńczycy tak dali się ponieść świętowaniu, że nie wyszli nawet do obowiązkowej strefy wywiadów, by porozmawiać z dziennikarzami. Jak poinformował Miguel Delaney z brytyjskiego "The Independent", musiała interweniować FIFA, by piłkarze w końcu opuścili szatnię. Nawet, kiedy w końcu zostali do tego zmuszeni, nie przestali celebrować. Jeszcze w trakcie odjazdu autobusem ze stadionu słychać było, jak świętują w pojeździe.