Dla Argentyńczyków futbol to religia, a stadion, na którym mają zagrać Albicelestes to kościół. Swą pielgrzymkę pod nim rozpoczęli już o godz. 13 czasu lokalnego, a mecz rozpocznie się dopiero o g. 22 (w Polsce będzie 20). Uwagę przykuli dwaj dojrzalsi kibice Albicelestes z gigantyczną flagą z wizerunkami Diego Maradony i Leo Messiego i napisem "Dios vamo" - "naprzód bogowie". Oczywiście ten pierwszy wspiera ekipę już z innego świata, po tym jak zmarł dwa lata i cztery dni temu. - Maradona był lepszy, ale dziś będzie strzelał Messi i wygramy 3-1 - powiedział przybysz z San Juan. - Nie, to Messi jest lepszy, ale zgadzam się co do tego, że będzie strzelał i wygramy, a oprócz Messiego strzelać będzie Lautaro Martino - zgodził się z rodakiem. Polacy również nadciągają pod 974 Stadium Godzinę później pod kontenerowym stadionem zaczęli się pojawiać Polacy. Jako pierwsza była grupa z Pasłęka i Gdańska. W dobrych nastojach. - Remis? Jaki remis?! Po remisu to ja bym tu nie przyjeżdżał - powiedział nam 70-latek, który wyglądał jak 50-latek. Po czym odśpiewali chóralnie: "Polska! Biało-Czerwoni". Polską delegację uściskał Chińczyk, który zakochany jest w Gdańsku i Krakowie, dociekał, jak długo trwa podróż z Gdańska do Malborka, bo on koniecznie musi odwiedzić tamtejszy stadion. Również pracownicy przyległej do stadiony stacji metra koniecznie musieli mieć zdjęcie z Polakami. Brak klimatyzacji nikomu nie przeszkodzi Wszyscy mieli to szczęście, że słońce było przyćmione pustynnym pyłem, dzięki czemu w środku dnia dało się wytrzymać. W porze meczu będą tylko 24 stopnie Celsjusza, do tego przy 974 Stadium powiewa nadmorski, przyjemny wiatr. Brak klimatyzacji na tej arenie w niczym nikomu nie przeszkodzi. Z Dohy Michał Białoński, Interia