Od czasów Sergio Goycoechei i wicemistrzostwa świata w 1990 roku, Argentyna miała z reguły problem z klasowymi bramkarzami. W 1994 roku odpadła w 1/8 finału z Rumunią, bronił Luis Islas - nienadzwyczajnie. W 1998 roku odpadła w ćwierćfinale, bronił Carlos Roa - nienadzwyczajnie. W 2002 roku odpadła w grupie, bronił Pablo Cavallero - nienadzwyczajnie. W 2006 roku odpadła w ćwierćfinale po karnych z Niemcami. Bronił tak sobie Roberto Abbondanzieri, karne z kolei Leo Franco chwytał tak, że nie chwycił ani jednego. CZYTAJ TAKŻE: Minęło ćwierć wieku od ostatniego meczu boskiego Diego W 2010 roku odpadła w ćwierćfinale z Niemcami, bronił Sergio Romero - nienadzwyczajnie. W 2014 roku zdobyła wicemistrzostwo świata, bronił znów Sergio Romero - przeciętnie. W 2018 roku odpadła w 1/8 finału z Francją, bronił Franco Armani - nienadzwyczajnie. Przez tyle lat bramkarze nie byli w argentyńskiej drużynie nadzwyczajnym punktem drużyny, nie było ani jednego spotkania, w którym pokazaliby kunszt o którym mówiłby cały świat. Emiliano Martinez kopnięty w głowę przez kolegę Ma to zmienić Emiliano "Dibu" Martinez. 30-letni bramkarz jest pewnym punktem drużyny reprezentacyjnej, dobrze grał na ostatnim Copa America dzie Argentyna zdobyła mistrzostwo. Na co dzień jest podstawowym bramkarzem Aston Villi w Premier League (w Anglii gra zresztą od 12 lat). W sobotnim meczu z Newcastle doznał urazu głowy, który wyglądał paskudnie. Musiał opuścić boisko w 35. minucie. Wszystko dlatego, że po niespełna 20 minutach został kopnięty w głowę przez gracza własnej drużyny - Tyrone'a Mingsa. Martinez był długo opatrywany przez lekarzy. Starał się wrócić do gry, goście musieli przeprowadzić zmianę. Zastąpił go Robin Olsen, Aston Villa straciła cztery bramki. CZYTAJ TAKŻE: Superkomputer wytypował najbliższego mistrza świata. Będą nim... tak: właśnie oni! W Argentynie rozpanoszył się strach, tym bardziej, że alarm włącza się ostatnio z powodów kontuzji bardzo często (m.in. urazy Paulo Dybali, Ángela Di Marii, Leandro Paredesa, Nico Gonzáleza i Guido Rodrígueza). W sobotę doszedł uraz bramkarza. Na szczęście wszystko chyba skończy się dobrze. Emiliano Martinez uspokaja Aaron Danks, menedżer Aston Villi, skomentował po meczu, że Dibu "mógł wziąć prysznic w szatni na stadionie" w Newcastle, rozmawiał też z kolegami z drużyny, ale nie było specjalistycznej diagonozy. Ostatecznie po rutynowych badaniach medycznych bramkarz wrócił do domu w Birmingham i wysłał w sieci uspokajający komunikat. Uważa, że będzie mógł zagrać już w najbliższą niedzielę w meczu z Manchesterem United. Cztery dni później Aston Villa ponownie zmierzy się z "Czerwonymi Diabłami", ale w Pucharu Ligi Angielskiej. Ostatnie spotkanie przed mistrzostwami świata odbędzie się przeciwko Brighton w niedzielę 13 listopada. CZYTAJ TAKŻE: To właśnie on być może będzie powstrzymywał Lewandowskiego w Katarze. Prawdziwy potwór