Sposób wyboru państwa-gospodarza tegorocznego mundialu i wszystko, co działo i dzieje się przy okazji organizacji turnieju, budzi ogromne kontrowersje. Katarczykom zarzuca się m.in. łamanie praw człowieka i brak poszanowania dla środowiska LGBT. Zarzuty są tak poważne, że część kibiców i osób publicznych postanowiła zbojkotować piłkarskie mistrzostwa świata. Nie dość powiedzieć, że był problem ze znalezieniem artysty, który zgodziłby się na występ podczas ceremonii otwarcia. Ostatecznie na propozycję przystał Morgan Freeman, a po wszystkim musi mierzyć się z falą krytyki. "Pieniądze nie śmierdzą" - skomentowali jego performance internauci. Niektórzy piłkarze zawody wykorzystują do publicznych manifestacji. Reprezentanci Iranu nie odśpiewali hymnu na znak solidarności z dyskryminowanymi w ich kraju kobietami (za taki gest, po powrocie, może im grozić nawet kara śmierci), a Anglicy uklęknęli przed swoim inauguracyjnym meczem w Katarze, czym swoim zwyczajem okazali poparcie dla inicjatywy "Black Lives Matter". Czy Polacy również wykorzystają fakt, że oczy piłkarskiego świata zwrócone będą właśnie na nich, i zdecydują się na jakiś symboliczny ruch? Mocno liczy na to... Kinga Rusin. Anna Lewandowska już w Katarze. Bryluje w stylizacji wartej małą fortunę Kinga Rusin apeluje do piłkarzy na mundialu w Katarze. "Nie bądźcie niemi! Kariera trwa krótko" Rusin, za pośrednictwem InstaStories, wystosowała manifest, w którym najpierw przypomniała gest irańskich piłkarzy, a później powołała się na Anglików z Harrym Kanem na czele. Następnie prezenterka wzmocniła przekaz i starała się go uargumentować. "To nic nie kosztuje! Niczym się nie ryzykuje, a zawsze to coś pożytecznego. W Katarze łamane są prawa człowieka! Za miłość do osoby tej samej płci można dostać nawet karę śmierci! Piłkarze są idolami! Ich głos się liczy. Nie bądźcie niemi! Kariera trwa krótko, warto zostawić po sobie jakieś trwałe świadectwo" - napisała. W zeszłym roku Robert Lewandowski był dopytywany, czy byłby skłonny zagrać z tęczową opaską. Odpowiedział twierdząco. "Myślę, że nie miałbym z tym problemu. Jak najbardziej, jako społeczeństwo każdy z nas jest człowiekiem, każdy z nas ma emocje i jest osobą, którą warto i trzeba wspierać, więc pod tym względem myślę, że dla mnie nie byłoby z tym większego problemu" - mówił na konferencji prasowej zorganizowanej przy okazji zgrupowania kadry. Klęska Argentyny... "pomoże" Polakom! Nasze szanse rosną