Występ Di Marii w podstawowym składzie w finale był sporym zaskoczeniem. Selekcjoner Argentyny Lionel Scaloni postawił na tego zawodnika, choć ten nie grał w dwóch poprzednich spotkaniach. Zawodnik Juventusu Turyn odwdzięczył się w najlepszy możliwy sposób. Najpierw wywalczył rzut karny wykorzystany przez Leo Messiego, a potem wykończył świetną kontrę Argentyńczyków. Kiedy Di Maria schodził z boiska, jego drużyna prowadziła 2-0. Potem zaczęły się ogromne emocje - remis, dogrywka i rzuty karne, które lepiej wykonywali Argentyńczycy. Jacek Ziober, 46-krotny reprezentant Polski zachwycał się pomysłem Scaloniego i grą zawodnika. - To Di Maria zrobił grę w pierwszej połowie, a nie Leo Messi. Jeśli taki był plan Scaloniego i to było przygotowane, to czapki z głów przed szkoleniowcem - podkreślał. Angel Di Maria sam zgłosił się do Barcelony Dla 34-letniego zawodnika to był prawdopodobnie ostatni mundial - razem z Leo Messim zrealizował więc marzenie życia. Jak informuje hiszpańskie "Mundo Deportovio" pod koniec poprzedniego sezonu Di Maria wiedział, że Paris Saint Germain nie przedłuży z nim kontraktu. Zaczął więc szukać klubu i sam zgłosił się do FC Barcelony. "W maju zaproponował, że dołączy do zespołu jako wolny agent. Xavi Hernandez chciał na to przystać, bo to piłkarz, który potrafi stworzyć przewagę. Jednak ze względu na wiek zawodnika ten pomysł odrzucono" - twierdzi portal. Priorytetem dla Barcelony był jego rówieśnik Robert Lewandowski. Klub z Camp Nou chciał też sprowadzić rok młodszego Cesara Azpilicuetę z Chelsea. Uznano, że kolejny "weteran" to będzie za dużo w hiszpańskim zespole. Ostatecznie Di Maria trafił do Juventusu Turyn. Tam miał jednak sporo problemy ze zdrowiem - z powodu różnych urazów opuścił dwanaście spotkań. Zagrał tylko w siedmiu meczach Serie A (gol i asysta) i trzech Ligi Mistrzów (trzy asysty).