Na zakończenie mistrzostw świata w lekkoatletyce reprezentantki Polski dostarczyły kibicom sporo emocji. Dobrze zaprezentowały się w finale sztafety 4x400 metrów. Przed metą nie brakowało zwrotów akcji. Na ostatniej prostej prowadzącą Jamajkę dość niespodziewanie wyprzedziła Femke Bol, jednocześnie zapewniając Holandii złoty medal. Z kolei Natalia Kaczmarek, która pobiegła na ostatniej "polskiej" zmianie, dzięki fenomenalnej dyspozycji wyprowadziła "Biało-Czerwone" na 6. miejsce, zostawiając w tyle trzy inne sztafety. Po wszystkim nie kryła radości, ale i zmęczenia. Mimo że podczas całych MŚ w Budapeszcie nie brakowało radości, klasyfikacja medalowa wygląda dla Polski dość mizernie. Zajmujemy odległe 24. miejsce z dwoma srebrnymi medalami na koncie (dzięki sukcesom młociarza Wojciecha Nowickiego i wspomnianej wyżej biegaczki Natalii Kaczmarek). Znacznie wyprzedzają nas m.in. Bahrajn, Burkina Faso, Wenezuela, Ukraina, Grecja czy Uganda. Bez mistrzowskiego krążka do kraju wrócił m.in. Adam Nowicki, który podzielił się gorzką refleksją. A to sprowokowało reakcję. Zamieszanie na antenie TVP po sztafecie Polek. Pomyłka Babiarza, wszyscy to słyszeli. "Przepraszam" Adam Nowicki ma żal przy okazji mistrzostw świata w lekkoatletyce. Jest odpowiedź z PZLA Nowicki podczas mistrzostw świata ukończył maraton na 34. miejscu z czasem 2:16,22. Pokazał się z całkiem dobrej strony, ale po wszystkim nie krył żalu. Z jego słów może wynikać, że miał szansę osiągnąć więcej, lecz przed zawodami rzekomo nie miał zapewnionych odpowiednich warunków do optymalnego przygotowania się. Sygnalizował, że nie wspomożono go w wyjazdach za granicę. "Nie da się biegać szybko, na poziomie światowym bez obozów klimatycznych. Moje możliwości finansowe są ograniczone, jeśli chodzi o tę kwestię. Robię, co mogę, ale związek nie za bardzo w tym pomaga" - mówił Przeglądowi Sportowemu Onet, jednocześnie uderzając w Polski Związek Lekkiej Atletyki. Przekonywał, że sporo wydaje z własnej kieszeni, pomagają sponsorzy, lecz to wciąż za mało. Jest odpowiedź dyrektora sportowego federacji. Tłumaczy, jak wygląda sytuacja z punktu widzenia PZLA. "Związek co roku sporządza plan przygotowań. W październiku jest budowana struktura pomocy dla zawodników. Jakie są kryteria? Odbywa się to względem zasług. I w zależności od widełek każdy ze sportowców dostaje odpowiednie środki" - wyjaśnia Krzysztof Kęcki w rozmowie z WP SportowymiFaktami. Dodaje, że szanuje wyniki Nowickiego, który startuje w "trudnej konkurencji", lecz musi mieć na względzie budżet, który rozkłada się na wszystkich lekkoatletów. "Każdy budżet ma też swój koniec, musimy o tym pamięć. To nie jest z naszej strony żadna złośliwość, po prostu takie przyjęliśmy standardy. One pozwalają nam na utrzymanie finansowania" - podsumowuje. Premia dla Polek liczona w tysiącach dolarów. Rywalki dostały dziesięć razy więcej