Eliminacje w męskim rzucie młotem to pierwsza konkurencja mistrzostw świata, które odbywają się w Eugene i Portland w stanie Oregon. Wojciech Nowicki wystartował jako trzeci w grupie A i od razu, z nawiązką, uzyskał minimum kwalifikujące go do sobotniego finału. Wynosiło ono 77,50 m, a Nowickiemu zmierzono rzut na odległość 79,22. Polak nie musiał już dalej rzucać, ale też... nie wygrał zmagań w grupie A. W trzeciej próbie 79,34 m uzyskał bowiem Amerykanin Daniel Haugh. Wcześniej bezpośrednią kwalifikację wywalczył też wicemistrz olimpijski Elvind Henriksen (78,12 m). Wojciech Nowicki: Dziś zrobiłem mały krok we właściwym kierunku - Co miałem zrobić, zrobiłem. Chciałem w pierwszym rzucie zrobić kwalifikację, udało się. Czekamy na jutrzejszy finał, to jest najważniejszy start. Dziś był mały krok w tym kierunku. Wszystkie siły są przygotowane na jutro - mówił w TVP Sport Wojciech Nowicki. - Jest świetna pogoda, taką lubię. I do tego znakomite koło. Nic tylko rzucać, robić swoje. Jestem przygotowanym, czuję się w formie, jestem zdrowy. Chcę robić swoje, mam nadzieję, ze uda się nam razem, z Pawłem, zobaczymy jak Marcin, pokazać z jak najlepszej strony. Myślę, że powalczymy o podium - dodał. Marcin Wrotyński rzucał za blisko. Finał bez Polaka O to samo walczył jeszcze w grupie A Marcin Wrotyński. Lekkoatleta z OŚ AZS Poznań w pierwszej próbie uzyskał równe 73 metry, a w drugiej - 73,55. To o 3,5 metra gorzej od jego najlepszego tegorocznego wyniku - ten wynik praktycznie nie dawał szans na awans do finału. Niestety, w ostatniej próbie poznaniak rzucił bliżej - 73,26 m. To zdecydowanie za mało, by brązowy medalista mistrzostw Polski mógł pokazać się też w sobotnim finale. Wrotyński zajął w grupie A dziewiąte miejsce, aby więc znaleźć się w gronie dwunastu najlepszych młociarzy świata, w grupie B tylko trzech zawodników może uzyskać lepszy od niego wynik. Paweł Fajdek zaczął kiepsko. Na szczęście się poprawił. I to jak! Druga grupa młociarzy do eliminacji przystąpiła o godz. 19.30 i dość szybko okazało się, że Wrotyński nie wystąpi w finale. Co gorsza, bardzo przeciętnie swój start zaczął Paweł Fajdek. Czterokrotny mistrz świata często miał problemy w eliminacjach - zwłaszcza wtedy, gdy odbywały się dość wcześnie. Tak było i dzisiaj - Polak rzucił młot na odległość 74,63 m, co było wynikiem na granicy wejścia do finału. Tyle że w drugiej próbie Polak uzyskał odległość 80,09 m - jako pierwszy pokonał granicę 80 metrów i dał mocny sygnał rywalom! To oczywiście zapewniło mu miejsce w ścisłym finale. - Chyba życiówka, patrząc po wszystkich eliminacjach. Zapraszam jutro przed telewizory, wtedy powiem więcej - rzucił telewidzom Paweł Fajdek i opuścił stadion. Skład finału w rzucie młotem mężczyzn (sobota, godz. 21) Paweł Fajdek (Polska) - 80,09 m w eliminacjachDaniel Haugh (USA) - 79,34 mWojciech Nowicki (Polska) - 79,22 mBence Halasz (Węgry) - 79,13 mRudy Winkler (USA) - 78,61 mEivind Henriksen (Norwegia) - 78,12 mQuentin Bigot (Francja) - 77,95 mMychajło Kochan (Ukraina) - 77,58 mNick Miller (Wielka Brytania) - 77,13 mChristos Frantzeskakis (Grecja) - 76,03 mHumberto Mansilla (Chile) - 75,33 mAlex Young (USA) - 74,67 m