Był moment, w którym Kryscina Cimanouska była przekonana, że nie będzie jej dane reprezentować barw Polski na mistrzostwach świata w lekkoatletyce, które właśnie odbywają się w Budapeszcie. Doszło jednak do zwrotu akcji i do stolicy Węgier pojechała. Lekkoatletka wystartowała w półfinale biegu na 200 metrów. Dobiegła ostatnia z czasem 23,34 sek. Po wszystkim położyła się na bieżni i przez dłuższy czas nie wstawała. Konieczna była interwencja sanitariuszy. "To było omdlenie, ale już jest wszystko w porządku" - uspokajał lekarz kadry Jarosław Krzywański. Stadion była zmuszona opuścić na wózku inwalidzkim. Gdy doszła do siebie, sama zabrała głos. To koniec. Ostatni start Polaka w MŚ. Teraz czas na kryminał Nowe wieści od Cimanouskiej. Jest już lepiej. "Mam to, do czego dążyłam" We wpisie w mediach społecznościowych Cimanouska wyraziła dumę z możliwości udziału w lekkoatletycznych MŚ. "2 lata bez startów, 2 długie lata i w końcu mam to, do czego dążyłam. Na świecie jest wielu biegaczy, a na Mistrzostwa Świata przyjeżdża 48, wśród których ja zostałam 23" - napisała. Od razu potwierdziła, że istotnie na ostatniej prostej miała problemy zdrowotne, które skończyły się omdleniem. "Oczywiście jestem zła, że nie pokazałam wyniku w półfinale, ale były ku temu powody. Na 30 metrów przed metą wszystko mi się zaciemniło, a potem straciłam przytomność i niestety nic nie pamiętam" - opisała. Na tym nie koniec. Zamieściła też krótkie wideo z bieżni. To film nagrany tuż przed startem. "Wrócę silniejsza" - zapewniła. Zachęciła też do śledzenia poczynań reprezentacji Polski w sztafecie 4x100 metrów. Kryscinę zobaczymy na drugiej zmianie. Na pierwszej pobiegnie Pia Skrzyszowska, na trzeciej Magdalena Stefanowicz, a na czwartej Ewa Swoboda. Ostatnia z pań wcześniej świetnie poradziła sobie w biegu na 100 metrów, zajmując 6. miejsce. Tym samym osiągnęła historyczny sukces i została pierwszą Polką, która wystąpiła w finale biegu na tym dystansie. Dramat naszej medalistki z igrzysk. Jest nowa potęga, to już nie Polska