Podobnie jak inni zawodnicy - w tym polscy skoczkowie na czele z Dawidem Kubackim - Halvor Egner Granerud odpuścił zawody Pucharu Świata w Rasnovie, by lepiej przygotować się do mistrzostw świata w Planicy. Krótka przerwa najprawdopodobniej mu nie zaszkodziła, bowiem Norweg wciąż prezentuje kapitalną formę - wygrał jedną z trzech czwartkowych sesji treningowych, a w dwóch pozostałych zajął drugą i trzecią lokatę. Jak przyznał sam Halvor Egner Granerud, nie jest zdesperowany, by wywalczyć złoty medal, lecz zamierza walczyć w Planicy o najważniejsze laury. Dlatego też chce skupić się wyłącznie na stojącym przed nim zadaniu. "W najbliższych dniach będzie mnie trudniej złapać, będę trochę ostrzejszy w stosunku do mediów" - przyznał lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata cytowany przez portal Dagbladet.no. Zobacz także: Skoki narciarskie - MŚ w Planicy. Norwegowie "zniszczeni"! Zostali rozbici, Granerud zabrał głos. Kuriozalne sceny na skoczni Skoki narciarskie: MŚ w Plancy. Halvor Egner Granerud chce unikać dziennikarzy Złoty medal mistrzostw świata byłby niezwykle cennym wyróżnieniem dla Halvora Egnera Graneruda. W Norwegii nieustannie pojawiają się głosy, że 26-latek potrzebuje tego tytułu oraz zwycięstwa w igrzyskach olimpijskich, by móc ubiegać się o miano absolutnego numeru jeden w historii tamtejszych skoków narciarskich. Podczas gdy Norwegowie liczą na popis Halvora Egnera Graneruda w sobotnim konkursie, w Polsce trwa niepokój o stan zdrowia Dawida Kubackiego. Nasz najlepszy w tym sezonie Pucharu Świata skoczek przegapił czwartkowy trening. Jak poinformował w komunikacie Polski Związek Narciarski, jest to spowodowane bólem pleców, który nasz reprezentant poczuł w środę wieczorem. "Dawid czuł się wczoraj bardzo dobrze, a testy pokazywały, że jest w wyśmienitej dyspozycji. Wieczorem w pewnym momencie wstał i doszło naciągnięcia mięśni lędźwiowych. Od razu pojawił się silny ból. Według nas i sztabu medycznego to nie jest problem z dyskiem, ale mięśniowy" - przyznał trener polskich skoczków narciarskich Thomas Thurnbichler.