Piotr Żyła był najjaśniejszym punktem naszej reprezentacji w konkursie mikstów. Oprócz niego w kadrze na zawody znaleźli się także: Kamil Stoch, Kinga Rajda oraz Nicole Konderla. "Biało-Czerwoni" dość szczęśliwie awansowali do drugiej serii, zajmując ostatecznie ósme miejsce. W pierwszej serii nasz mistrz świata pofrunął 101 m, a w drugiej wylądował o 1,5 metra bliżej. "Nawet fajnie to wyglądało. Szczególnie ten pierwszy skok. Dzień był w porządku. Czułem się zdecydowanie lepiej niż w Oberstdofrie na drugi dzień po triumfie. Można powiedzieć, że było spokojniej" - powiedział przed kamerą Eurosportu zadowolony z siebie Piotr Żyła. Skoki narciarskie: MŚ w Planicy. Tak Piotr Żyła świętował obronę tytułu mistrzowskiego 36-latek zdradził także, jak wyglądało świętowanie tytułu mistrza świata i zaskoczył tym, co robił po zakończeniu wspólnej celebracji wewnątrz zespołu. "Gdzieś koło 2.00 poszliśmy do pokojów. Później trochę mi zeszło na odpisywaniu na wiadomości. Jeszcze zdążyłem sobie ugotować kurczaka, bo zgłodniałem. Później koło 3.00-3.30 się położyłem. Ale przed 7.00 już wstałem. Nie ważne o której się położę i tak przed siódmą wstanę" - przyznał Piotr Żyła. Nasz skoczek miał już w niedzielę odebrać złoty medal za wygraną w sobotnich zawodach. Organizatorzy jednak zdecydowali się na przeniesienie ceremonii na środę. Piotr Żyła nie ma z tym najmniejszego problemu. "Mi w sumie wszystko jedno. Na papierze wszystko jest, także i tak jestem szczęśliwy. Nie ma to dla mnie większego znaczenia, kiedy otrzymam medal. Ważne, żeby dali" - zażartował nasz reprezentant.