Przed rozpoczęciem czempionatu w Słowenii w gronie kandydatów do medali wymieniany był przede wszystkim Stefan Kraft. Czwarty aktualnie zawodnik klasyfikacji generalnej Pucharu Świata ostatecznie kończył jednak indywidualne konkursy na czwartej (normalna skocznia) i szóstej pozycji (duża). Szczególnie rozczarowujący był dla niego pierwszy z wymienionych. Prowadził po pierwszej serii, ale w finale nie zdołał się obronić. Austriackie media roczarowane występem skoczków - To zdecydowanie najbardziej gorzki moment w historii moich startów w mistrzostwach świata - komentował po zawodach. Zdecydowanie mocniejszych słów używał jego rodak, Michael Hayboeck. - Kilka dziesiątych za trzecim miejscem w konkursie, który z pewnością nie był do końca sprawiedliwy, jest niezasłużone - mówił. Także i austriackie media po konkursie na normalnej skoczni pisały o "wietrznej loterii". Zauważyły także, że bez uwzględniania punktów za wiatr i belki startowe Kraft sięgnąłby po złoto, wyprzedzając między innymi sensacyjnego triumfatora, Piotra Żyłę. Rozczarowaniem zakończył się także występ Austrii w konkursie drużyn mieszanych, gdzie zajęła czwarte miejsce. Ostatnią nadzieją na krążek dla mężczyzn były zmagania drużynowe, które odbyły się w sobotę. W końcu się udało - czwórka Andreasa Widhoelzla wywalczyła brąz, o który do samego końca biła się z Polską i Niemcami. Austriacy "liczyli na więcej". "Uratował" ich... Thurnbichler? "Kronen Zeitung" wywalczenie jednego tylko medalu uważa za jedno z większych rozczarowań MŚ. Cytuje także wypowiedź szefowej austriackiej federacji, Roswithy Stadlober która przyznała, że "liczono na więcej". Co ciekawe, Austriacy mogli skończyć bez medalu (a tym samym "nawiązać" do wyniku z 2003 roku), gdyby nie pokerowa zagrywka trenera Polaków, Thomasa Thurnbichlera podczas zmagań drużynowych. Szkoleniowiec zdecydował przed ostatnią próbą Dawida Kubackiego o obniżeniu rozbiegu, co mogło dać naszym Orłom potężny zastrzyk punktów. "Mustaf" nie osiągnął jednak wymaganej odległości, choć zabrakło niewiele - potrzebował 131 metrów, a uzyskał 128,5. "Biało-Czerwoni" przegrali ostatecznie z Austrią o nieco ponad dziesięć punktów. - Przed skokami ostatniej grupy warunki się poprawiły i ustabilizowały. Miałem nadzieję, że Dawid da radę - argumentował później trener.