Wszystko rozpoczęło się od wyliczeń, jakie zaprezentował w mediach społecznościowych użytkownik Tomek Golik. Zauważył on, że przeliczniki za skrócony rozbieg podczas treningów oraz rozegranych w środę zawodów różniły się od siebie. Choć wydawać by się mogło, że na imprezie rangi mistrzostw świata takie rzeczy nie mogą się wydarzyć. "Jak to możliwe, że pkt. za zmianę z 20. belki wynosiły wczoraj 5,1, 10,2 i 15,4, a dziś 5,3, 10,4 i 15,6? Skoro w tak prostej rzeczy są ewidentne błędy, to co myśleć o notach za styl i punktach za wiatr, które są nie do zweryfikowania..." - napisał na Twitterze Tomek Golik, wywołując w ten sposób spore zamieszanie. Sprawę podchwycili polscy dziennikarze, zajmujący się skokami narciarskimi. Michał Chmielewski udał się nawet na spotkanie z delegatem FIS, by przedstawić mu zaistniały problem i porozmawiać o błędzie, który mógł wypaczyć wyniki walki o medale mistrzostw świata. Następnie pojawiła się informacja, że delegat Hubert Mathis przyjął wyjaśnienia Polaków, a FIS oraz Swiss Timing jeszcze raz zrewidują wyniki konkursu kobiet na dużej skoczni. Zobacz także: Skoki narciarskie - MŚ w Planicy. Zapadła kluczowa decyzja po koszmarnym wypadku Prevca! Przełomowe wieści ze Słowenii Skoki narciarskie. Kuriozum na MŚ w Planicy. FIS musiała korygować wyniki konkursu Tak też się stało. Jak się okazało, Tomek Golik miał rację. Wyniki zostały skorygowane dzień po konkursie. Nie wpłynęło to jednak na podział medali ani kolejność czołowych zawodniczek. Złoto wywalczyła Kanadyjka Alexandria Loutitt, srebro Norweżka Maren Lundby, a brąz Niemka - Katharina Althaus. Zobacz także: Skoki narciarskie - MŚ w Planicy. Niebywały popis Kamila Stocha. Polak ma jednak "problem". Zaskakujące! - Z mojej perspektywy to prosta sprawa. Wklejam sobie do arkusza wyniki prawie każdej serii w tym sezonie. Mam prostą formułę sprawdzająca czy nota łączna spina się z sumą punktów za odległość, styl, wiatr, belkę etc. Zapisałem sobie dzień wcześniej, że zmiana belki z 20. daje odpowiednio 5,3, 10,4, 15,6 pkt (mimo że na pierwszy rzut oka nie ma w tym logiki, gdyż nie ma idealnej proporcji między obniżeniem belki o jeden i obniżeniem belki o więcej stopni, ale takie rzeczy z powodu zaokrągleń mogą się zdarzać). Dzień później moja formuła sprawdzająca wykazała błąd, ponieważ chciała dodać wspomniana wcześniej wartości i zaprotokołowana nota łączna w ten sposób różniła się od skalkulowanej przez moją formułę - powiedział Tomek Golik w rozmowie z dziennikarzem Interii - Tomaszem Kalembą. Zastrzeżenia do wyników środowej rywalizacji pań mieli także Niemcy. Zasugerowali oni, że srebrny medal powinna wywalczyć nie Maren Lundby, a ich reprezentanta Katharina Althaus. "To, że srebro ostatecznie nie powędrowało do Kathariny Althaus, a do Norweżki Maren Lundby, mogło wynikać z błędnej decyzji jury" - napisał portal Sport.de sugerując, że srebrna medalistka dostała zbyt dużo punktów za styl po swoim podpartym pierwszym skoku, bowiem sędziowie nie zauważyli kontaktu jej dłoni ze śniegiem. Zobacz także: Skoki narciarskie. Dramat znanego skoczka na MŚ w Planicy! Miał już awans, a tu nagła dyskwalifikacja