Słoweńscy kibice w obliczu odbywających się w ich kraju mistrzostw świata, mogli podchodzić do sobotniego konkursu na skoczni normalnej z dużą dozą optymizmu. Podopieczni trenera Roberta Hrgoty prezentowali się bowiem znakomicie podczas piątkowej serii próbnej i kwalifikacyjnej. Timi Zajc okazał się bezkonkurencyjny w serii próbnej, gdzie oddał skok na 104.5 metra. Niespełna godzinę później, w kwalifikacjach 22-latek był trzeci, a zwyciężył jego rodak i trzeci zawodnik klasyfikacji generalnej Pucharu Świata - Anze Lanisek. Wszystko zwiastowało więc walkę o medale ze strony gospodarzy, którzy ostatecznie musieli stanąć w obliczu sporego rozczarowania. Mistrzem świata po spektakularnej obronie tytułu z Obertsdorfu został Piotr Żyła, wyprzedzając Niemców - Andreasa Wellingera i Karla Geigera. Zajc rozgoryczony po sobotnim konkursie: Warunki były niesprawiedliwe Lanisek i Zajc zajęli kolejno dziewiąte i dziesiąte miejsce, a w swoich wypowiedziach dla słoweńskich mediów po sobotnich zawodach, nie kryli sporego rozczarowania. "Moje skoki były bardzo dobre. Wiem, że zrobiłem wszystko, co mogłem. Dzisiaj stałem przed doskonałą szansą, ale jutro też jest dzień. Trzeba podnieść głowę i iść dalej. Wiem, na co mnie stać, ale niestety w ostatnich zawodach miałem pecha" - powiedział Lanisek w rozmowie z "TV Slovenija". Dużo bardziej rozgoryczony był Zajc, który w podobnym tonie jak Halvor Egner Granerud wypowiedział się na temat warunków panujących na skoczni podczas wczorajszego konkursu. "Szkoda, że w najważniejszych zawodach zawsze coś się psuje, pogoda czy wiatr. W przyszłym tygodniu będziemy mieli kolejną szansę. Druga seria odbywała się w bardzo wietrznych i niesprawiedliwych warunkach - powiedział. Już dziś o godzinie 17.00 na skoczni normalnej w Planicy odbędzie się konkurs drużyn mieszanych. Zapraszamy do śledzenia relacji "na żywo" w Interii.