Groźnie wyglądający upadek Petera Prevca podczas treningu w Planicy napędził strachu jemu samemu oraz innym skoczkom. Zawodnik został przetransportowany helikopterem do szpitala, gdzie przeszedł badania. "Podczas upadku doznał jedynie potłuczeń, które spowodowały u niego ból, oraz lekkiego wstrząśnienia mózgu. Z tego powodu pozostanie na obserwacji" - przekazał Słoweński Związek Narciarski. Z aktualnych informacji wynika, że 30-latek już został wypisany do domu. Zalecono 14-dniowy odpoczynek. "Czasami sprawy wyglądają źle. Na szczęście wyszedłem z upadku tylko ze wstrząśnieniem mózgu i posiniaczonymi plecami" - przekazał skoczek we wpisie w mediach społecznościowych. Teraz czeka go rekonwalescencja. Tymczasem trwa dyskusja nad powodami, dla których doszło do wypadku. Sprawa jest istotna, ponieważ wnioski mogą pomóc w przyszłości uniknąć tego typu niebezpiecznych sytuacji. Pierwsza wersja była dość lakoniczna w przekazie. Mówiono o problemach z pękniętymi wiązaniami. Nowe światło na sprawę rzucił producent sprzętu używanego przez Słoweńców, Peter Slatnar. Z jego słów wynikało, że błąd mógł popełnić sam sportowiec. "Wiązanie nie było do końca zapięte. Sprawdziłem je i technicznie sprzęt był w porządku. Prawdopodobnie zapomniał docisnąć zaczepów i końców wiązań do butów. Czasem może w nich też być nieco śniegu lub nawet lodu, który na to nie pozwoli. Dlatego, gdy znalazł się w powietrzu, narta po prostu kompletnie się odpięła" - opowiadał w Sport.pl. Najwyraźniej uważniej przyjrzał się sprawie, bowiem ustalenia, jakimi teraz dzieli się z prasą, mają inny wydźwięk. Wspaniały gest Słoweńców podczas MŚ w Planicy. Jasna wiadomość dla Prevca Zwrot akcji w sprawie upadku Petera Prevca. Ustalono prawdziwą przyczynę zdarzenia "Nie wierzę, żeby Peter zapomniał o zapięciu, bo to rutyna. Kiedy skoczek na belce wbija zapięcie, uderza w nie. Niektórzy skoczkowie nasłuchują, czy słychać towarzyszący temu dźwięk. Czasami trzeba spojrzeć za siebie, żeby zobaczyć. Po zapięciu skoczek unosi jeszcze piętę, żeby sprawdzić, czy jest w porządku. Dwa, a nawet trzy razy" - powiedział Peter Slatnar w wywiadzie dla "Sportala". Po kilku godzinach wrócił z bardziej konkretną informacją. Przyjrzał się butom, które w chwili upadku miał na sobie Peter Prevc. Dzięki temu znalazł przyczynę nieszczęśliwego zdarzenia. Okazuje się, że problem nie dotyczył ani wyłącznie wiązania, ani tym bardziej nie był winą skoczka. "But częściowo pękł z tyłu, gdzie jest wiązanie i gdzie można wsunąć kciuk. W środku znajduje się element, który zazwyczaj szybko wskakuje na należyte miejsce i dopina but. Ponieważ tył buta był pęknięty, tak się niestety nie stało" - przyznaje Slatnar. Zapewne ten przypadek będzie dla wszystkich lekcją na przyszłość. Kubacki skomentował fatalny upadek Prevca. Bez ogródek o strasznym momencie