Drużynowymi mistrzami świata zostali Słoweńcy. Polacy, w składzie: Kamil Stoch, Piotr Żyła, Aleksander Zniszczoł i Dawid Kubacki, zajęli czwarte miejsce. Po konkursie, rozczarowania nie krył trener naszych skoczków, Thomas Thurnbichler. Nic dziwnego, bo jego podopieczni byli uważani za faworytów do złota, a gdyby brać pod uwagę wyniki piątkowego konkursu indywidualnego, Polacy zajęliby pierwsze miejsce. - Oczywiście, że jestem zawiedziony. Był potencjał na złoto - odpowiedział wprost Thurnbichler, na pytanie reportera Eurosportu. Ryzykowna decyzja Thurnbichlera, przed skokiem Kubackiego. Trener tłumaczy Szkoleniowiec do końca miał nadzieję na wywalczenie medalu. Przed skokiem Dawida Kubackiego, postanowił zaryzykować i poprosił o obniżenie belki o dwie pozycje. Ten manewr się nie powiódł, bo Biało-Czerwoni pozostali na czwartej pozycji. Po konkursie szkoleniowiec tłumaczył się z tej decyzji. - Przed skokami ostatniej grupy warunki się poprawiły i ustabilizowały. Miałem nadzieję, że Dawid da radę - przyznał Thurnbichler. Trener przyznał jednak, że całościowo jest zadowolony z postawy swoich podopiecznych na mistrzostwach świata, którzy wywalczyli dwa medale. Na normalnej skoczni, złoto zdobył Piotr Żyła, a w rywalizacji na dużym obiekcie, na trzecim miejscu znalazł się Dawid Kubacki. - Jedziemy do domu z dwoma medalami. Jestem dumny z zespołu - powiedział austriacki szkoleniowiec.