Za nami rywalizacja skoczków narciarskich na mistrzostwach świata w narciarstwie klasycznym w Planicy. Wiadomo już, że Polacy wyjadą ze Słowenii z dwoma medalami - złotem Piotra Żyły ze skoczni normalnej i brązem Dawida Kubackiego wywalczonego na dużym obiekcie. Jeszcze przed rozpoczęciem ostatniego konkursu, a więc rywalizacji drużynowej, "Biało-Czerwoni" stawiani byli w roli faworytów. Niestety, i tym razem przebieg zawodów udowodnił nam, że sport często bywa nieprzewidywalny. Reprezentanci Polski starali się, jak mogli, aby włączyć się do walki o medale, jednak rywale okazali się mocniejsi. Złoto powędrowało ostatecznie w ręce Słoweńców, którzy bez problemu wyprzedzili Norwegów i Austriaków. Stoch, Zniszczoł, Żyła i Kubacki musieli zadowolić się natomiast czwartą lokatą. Piotr Żyła zawiedziony po konkursie drużynowym. Zdradził, co zawiodło Adam Małysz reaguje na decyzję Thomasa Thurnbichlera przed skokiem Kubackiego W drugiej serii nie brakowało skrajnych emocji. Najpierw na pokerową zagrywkę i sprowokowanie rywali zdecydowali się Niemcy. Nasi wschodni sąsiedzi na półmetku rywalizacji znajdowali się bowiem tuż za podium. By dołączyć do walki o czołowe lokaty Stefan Horngacher poprosił o skrócenie rozbiegu przed skokiem Markusa Eisenbichlera o dwa "oczka". Gdyby wówczas 31-latkowi udało się osiągnąć wymaganą odległość, do jego wyniku doliczono by aż 10,3 punktu. Niemiec oddał jednak zbyt krótki skok. Wtedy szansa na wdarcie się do czołowej trójki pojawiła się przed reprezentacją Polski. Thomas Thurnbichler podjął ryzyko, na które wcześniej zdecydował się Horngacher i poprosił o obniżenie belki startowej o dwa stopnie dla ostatniego z "Biało-Czerwonych", Dawida Kubackiego. Niestety, podobnie jak w przypadku Niemców, manewr zakończył się niepowodzeniem. Finalnie Polakom do podium zabrakło 10,3 punktu. Tyle wyniosła bowiem różnica punktowa między Polską a Austrią. W rozmowie z dziennikarzami TVN Adam Małysz pokusił się o komentarz na temat ryzyka, jakie podjął Thomas Thurnbichler. Prezes Polskiego Związku Narciarskiego jednoznacznie zareagował na pomysł austriackiego szkoleniowca. Były skoczek dodał też, że spory wpływ na występ Polaków w sobotnim konkursie miało samopoczucie naszych reprezentantów. Dwóch z nich wystartowało bowiem w rywalizacji pomimo problemów zdrowotnych. "Oceniam nasze występy na MŚ jako bardzo dobre. Byliśmy brani pod uwagę jako faworyci w drużynówce, ale dziś zabrakło trochę szczęścia, też dobrych skoków. Pewnie wpływ na to miał fakt, że skoczkowie byli chorzy. Skoki nie były takie, na jakie nas stać" - przyznał. Błędy, które ważyły zbyt dużo. Pokerowa zagrywka trenera [KOMENTARZ] Dawid Kubacki wyczerpany. "Operacja się udała, ale pacjent zmarł"