W niedzielę w Planicy w mistrzostwach świata w narciarstwie klasycznym zadebiutuje rywalizacja drużyn mieszanych w kombinacji norweskiej. Polska, choć wysłała przedstawicieli w tej dyscyplinie, nie wystąpiła. Powód? Nie mamy na tyle zawodniczek i zawodników. Do tej konkurencji potrzebne są dwie kobiety i dwóch mężczyzn. W Polsce jedyną zawodniczką, uprawiającą tę dyscyplinę sportu, jest Joanna Kil. 22-latka wystąpiła w Planicy i w debiucie w MŚ zajęła 19. miejsce. To przyzwoity wynik. Zdecydowanie słabiej, w rywalizacji na normalnej skoczni, spisał się Andrzej Szczechowicz. 22-latek był 42. Adam Małysz: trzeba wszystko zacząć od nowa - Trudno jest stworzyć kadrę dla jednej zawodniczki, ale Aśka dostała już pewne wsparcie od PZN. Na pewno będzie ono jeszcze większe z naszej strony, bo widać, że ma potencjał. Już słyszałem, że inne kraje bardzo chętnie widziałyby ją u siebie na zgrupowaniach. I to byłoby rozwiązanie. A może pojawi się u nas w kraju więcej zawodniczek? - powiedział Małysz. - W kombinacji norweskiej trzeba wszystko zacząć od nowa. Od Szkół Mistrzostwa Sportowego. Tutaj też mamy deklarację od innych krajów, które chcą nam pomóc. Też mają w tym swój interes, bo inaczej kombinacja norweska zniknie z programu zimowych igrzysk olimpijskich. Na pewno będziemy z tego korzystać. Po zakończeniu kariery przez Szczepana Kupczaka, Adama Cieślara, czy Pawła Słowioka, którzy mieli potencjał, żeby odnosić sukcesy, to został nam jeden Andrzej Szczechowicz, który widzicie, na jakim jest poziomie - dodał prezes PZN. Z Planicy - Tomasz Kalemba, Interia Sport