Mimo że mistrzostwa świata w Planicy okazały się bardzo owocne dla niemieckiej zawodniczki za sprawą aż czterech zdobytych medali, niewiele brakowało, a nie przystąpiłaby do rywalizacji. Wszystko ze względu na zeszłoroczne igrzyska olimpijskie w Pekinie. Althaus zdobyła wówczas indywidualne srebro na skoczni normalnej, jednak w konkursie drużyn mieszanych została zdyskwalifikowana z uwagi na nieprzepisowy kombinezon. Bardzo poważnie rozważała wtedy zakończenie przygody ze skokami. "To były bardzo poważne rozważania. Już miałem położyć narty w kąt i powiedzieć - dziękuję, to koniec, nigdy więcej - wspomina 26-latka, cytowana przez portal "sport.de", w rozmowie z "Aktuellen Sportstudio". Duży wpływ na zmianę decyzji miała perspektywa kobiecych lotów narciarskich, jakie dołączyły do kalendarza kobiecego Pucharu Świata, co wywołało spory sprzeciw ze strony niektórych działaczy. Perspektywa lotów narciarskich wszystko zmieniła "Wiadomość o tym, że będziemy mogły latać, wszystko zmieniła. Cieszę się, że nie porzuciłam skakania i dalej wierzyłam w siebie" - dodała zawodniczka w kontekście zdobytych w Planicy medali. Portal "sport.de" przypomina, że skoczkini od lat walczy o równouprawnienie w tej dyscyplinie sportu, ma też nadzieję, że kobiety doczekają się swojego Turnieju Czterech Skoczni. Althaus nie snuje jednak daleko idących planów na przyszłość, zapewnia, że nie zamierza kończyć przygody ze sportem po zakończeniu obecnego sezonu, ale nie deklaruje, czy dotrwa do igrzysk olimpijskich zaplanowanych na 2026 rok. "Nie mam jeszcze żadnych konkretnych planów. Loty narciarskie to kolejne marzenie, które się spełnia. Nie planuję rezygnować ze skakania po zakończeniu sezonu, ale nie wiem, czy będę skakała aż do kolejnych igrzysk" - zakończyła.