Biało-Czerwoni w konkursie na normalnej skoczni (HS 102) w Planicy wystąpili w składzie: Kinga Rajda, Kamil Stoch, Nicole Konderla i Piotr Żyła. Ta pierwsza w ogóle nie zatrzymała się w strefie wywiadów. Zalana łzami przemknęła tylko szybkim krokiem. Gest Thomasa Thurnbichlera. Nicole Konderla: bardzo to doceniam Za to do rozmów z dziennikarzami stanęła Konderla. Zdradziła ona, że nasze panie zostały zaproszone na poranny rozruch do skoczków. - Już się nie stresuję wspólnymi startami z chłopakami, ale na pewno zrobienie czegoś innego przed zawodami było fajnym pomysłem. U nas to tak nie wygląda. Któryś raz z kolei Thomas Thurnbichler zaproponował nam wspólne zajęcia z chłopakami. I bardzo to doceniam - powiedziała 21-latka. Wiara do końca Po trzech skokach nasza drużyna miała dużą stratę do ósmej ekipy, ale niesamowity skok Piotra Żyły dał Polsce awans do finału. Biało-Czerwoni wyprzedzili Włochów o zaledwie 0,3 pkt. Konderla zapytana o to, czy przed skokiem Żyły wierzyła w ten awans, odparła: - To są skoki narciarskie. I w nich wszystko jest możliwe. W sobotę Piotrek awansował z 13. miejsca na pierwsze. Wiara zatem była. Do końca czekałyśmy w szatni i czekałyśmy na to, czy się pojawi literka "Q" przy naszej drużynie. Szkoda mi pierwszego skoku, bo w końcu trafiłam w próg. Tyle że tym razem warunki nie były najlepsze i nie odleciało to. Drugi był zbyt spóźniony. Z Planicy - Tomasz Kalemba, Interia Sport