Rywalizacja na skoczni normalnej ma krótszą tradycję na mistrzostwach świata niż rywalizacja na skoczni dużej. Tam walka trwa od 1925 roku, gdy po raz pierwszy skoczkowie zmierzyli się w Marianskich Łaźniach w ówczesnej Czechosłowacji. Triumfował wtedy sudecki skoczek Willem Dick, startujący dla Czechosłowacji (a potem dla Niemiec). Na skoczni dużej zdarzały się serie zwycięstw skoczków z jednego kraju np. Norwegów, którzy przed wojną wygrywali najpierw trzy razy z rzędu, a następnie cztery. Polska niezrównana na skoczni normalnej Na skoczni normalnej jednak, na której rywalizacja rozpoczęła się na mistrzostwach świata w 1962 roku w Zakopanem, trzy zwycięstwa skoczków z jednego kraju na trzech kolejnych imprezach to ewenement. I dokonała tego tylko Polska, w której barwach Dawid Kubacki triumfował na normalnej skoczni w 2019 roku w Seefeld w Austrii, a następnie w 2021 i 2023 roku Piotr Żyła wygrywał w Oberstdorfie i Planicy. Owszem, zdarzały się sytuacje, gdy udawało się obronić tytuł. Co więcej, dokonywał tego ten sam skoczek - obok wspomnianego Piotra Żyły był to przecież chociażby Adam Małysz (triumfy w 2001 i 2003). Trzech triumfów nie mieliśmy dotąd nigdy. CZYTAJ TAKŻE: Piotr Żyła mistrzem świata po ataku z 13. pozycji Triumfy skoczków z tego samego kraju na MŚ skocznia normalna: Norwegia - 2 razy (Engan 1962, Wirkola 1966) NRD - 2 razy (Aschenbach 1974, Buse 1978) Japonia - 2 razy (Harada 1993, Okabe 1995) Polska - 2 razy (Małysz 2001, Małysz 2003) Austria - 2 razy (Loitzl 2009, Morgenstern 2011) Norwegia - 2 razy (Bardal 2013, Velta 2015) Polska - 3 razy (Kubacki 2019, Żyła 2021, Żyła 2023) Skomentuj sukces Piotra Żyły!