W pierwszej serii treningowej w takim wystąpił Paweł Wąsek, a w drugiej Aleksander Zniszczoł. Ten pierwszy zajął, skacząc w nim, 19. miejsce. Zniszczoł był 35. w drugim treningu. Obaj byli jednak bardzo zadowoleni z purpurowego, trzeba przyznać rzucającego się w oczy, kombinezonu. Mocni Słoweńcy i obiecujący Polacy w treningach Polacy znowu zaskoczą świat? Kiedyś Polacy zaskoczyli świat "czekoladkami", czyli kombinezonami w czekoladowym kolorze. Teraz na skoczni pojawił się nowy intrygujący kolor. Być może to część gry psychologicznej. - To polski sekret - powiedział Thomas Thurnbichler, trener kadry polskich skoczków. Kombinezony, w jakich skakali w czwartek Wąsek i Zniszczoł, nasi zawodnicy testowali na ostatnim zgrupowaniu w Zakopanem. Skoro zostały teraz przywiezione do Planicy, to znaczy, że chyba spełniły oczekiwania. - Byłem zadowolony ze skoku w tym kombinezonie. Czuć, że to jest fajny materiał - powiedział Zniszczoł. Polscy skoczkowie wolą dmuchać na zimne Część z naszych skoczków po skokach treningowych udawała się do punktu kontroli sprzętu Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS). Po drugiej sesji treningowej trafili tam: Zniszczoł, Wąsek i Kamil Stoch. - To jest nasz wybór. Chcieliśmy iść do kontrolera, by dopytać, czy wszystko jest w porządku z naszym kombinezonem, a jeśli nie, to co trzeba jeszcze poprawić przed serią punktowaną, by potem nie było niespodzianek - tłumaczył Wąsek, który wyraźnie pokazywał Matthiasowi Hafele, naszemu specjaliście od strojów, że jest jakiś problem w okolicach pasa z tyłu. Kiedy zapytaliśmy go o ten moment, odparł: - Nie mam nic do poprawy. Nie ma jednak pewności, co do jednego punktu. Musimy to jeszcze sprawdzić i przemierzyć z Matthiasem. Mnie się wydaje, że wszystko jest w porządku, tylko mam krzywe ciało i trudno jest mi dobrze stanąć do kontroli. Z Planicy - Tomasz Kalemba, Interia Sport