Dominik Bury tylko na początku trzymał się czołowej grupy. Potem został nieco z tyłu i tam aktywnie w biegł w kolejnej grupce. - Tak długi bieg to jest straszliwa mordęga. Zwłaszcza jeśli nie jest się w wysokiej formie. Tych kryzysów było bardzo dużo na trasie. Bardzo mocno pracowałem nad swoją psychiką. Chciałem przetrzymać, ile mogłem. Nawet czasami obejmowałem prowadzenie w grupie, w której biegłem. Dla mnie to była super lekcja. Odrobiłem ją bardzo dobrze - powiedział Bury. MŚ Planica 2023. Dominik Bury nie złożył broni - Gdybym nie wystąpił w tym biegu, to byłbym niespełnionym zawodnikiem. Oznaczałoby to, że złożyłem broń. Wiedziałem, że nie jestem w dobrej dyspozycji, która pozwoliłaby mi walczyć o "20". Chciałem jednak pokazać charakter. Mimo trudnych warunków i ciężkiej trasy walczyłem do samego końca - dodał. Niestety warunki na trasie nie były zbyt dobre. O ile początkowo śnieg był mocno zmrożony, o tyle potem słońce zrobiło swoje. Trasa - wraz z każdym kolejnym okrążeniem - stawała się coraz bardziej miękka. - Można było odnieść wrażenie, że człowiek się zapada - przyznał Bury, który - choć był niesamowicie zmęczony - to był jednak dumny ze swojego występu z czasu, jaki uzyskał. Mistrzem świata po walce na finiszu został Norweg Paal Golberg. Wyprzedził on swojego rodaka Johannesa Hesfloeta Klaebo i Szweda Williama Poromaa. Bury najlepszy występ zanotował w sprincie drużynowym techniką dowolną. Razem z Maciejem Staręgą zajął ósme miejsce i to była najlepsza lokata polskich biegaczy w MŚ w Planicy. Z Planicy - Tomasz Kalemba, Interia Sport