Jury uznało, że Izabela Marcisz była winna upadku Niemki Viktorii Carl w ćwierćfinale sprintu techniką klasyczną. Polka została zdyskwalifikowana. Jury uznało, że doprowadziła do upadku Niemki Viktorii Carl. W tej sytuacji Marcisz została przesunięta na 30. miejsce, a na 23., które pierwotnie zajęła nasza biegaczka, sklasyfikowana została Niemka. Polacy nie zgadzają się z decyzją jury - Obejrzałam jeszcze raz film z tego zdarzenia i - moim zdaniem - nie było żadnego kontaktu fizycznego. Niemka sama włożyła sobie kije pomiędzy swoje nogi. Złożyliśmy jednak protest, bo nie uważam, by to była moja wina, ale niestety został on odrzucony - powiedziała Marcisz w rozmowie z Interia Sport. Niedawno Międzynarodowa Federacja Narciarska (FIS) zmieniła przepisy i w przypadku walki ramię w ramię - jak to miało miejsce tutaj - wina rozkłada się po 50 procent. Z decyzją jury nie zgadza się też Lukas Bauer, trener polskiej kadry. - Widziałem film z tego zdarzenia i był to "incydent wyścigowy". Jury uznało jednak, że to Iza przeszkadzała rywalce, doprowadzając do jej upadku. Z mojego punktu widzenia dowód nie był jasny, ale decyzja została podjęta - mówił Czech w rozmowie z Interia Sport. Z Planicy - Tomasz Kalemba, Interia Sport