Słoweńcy od lat starali się o możliwość zorganizowania w swoim kraju mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym. Zaszczyt ten przypadł im dopiero podczas tegorocznej imprezy. Jeszcze kilka tygodni przed rozpoczęciem rywalizacji o medale organizatorzy zapowiadali, że poczynaniom biegaczy narciarskich, kombinatorów norweskich i skoczków przyglądać się będzie około 200 tys. kibiców. Niestety, już podczas pierwszych dni rywalizacji zawodnicy mogli zauważyć, że coś poszło nie tak. Tande szczery do bólu po mistrzostwach świata w Planicy. "Nie jestem głupi" Granerud i Forfang obwiniają Słoweńców. Tak tłumaczą pustki na trybunach W ostatnich dniach pustki na trybunach zauważyli nie tylko dziennikarze, ale również sami zawodnicy. Słoweńcy słyną z miłości do sportu, gdy jednak przyszło co do czego, reprezentanci gospodarzy nie mogli jednak liczyć na wsparcie rodaków. Dlaczego tak prestiżowa impreza nie przyciągnęła tłumów kibiców? Swoją teorią w rozmowie z norweskimi mediami podzielili się Halvor Egner Granerud i Johann Andre Forfang. Zdaniem skoczków zawiniły... zbyt wysokie ceny biletów na to wydarzenie. Granerud podkreślił natomiast, że rywalizacja o medale mistrzostw świata w Planicy wyglądała jak... konkursy niższej rangi Pucharu Świata. Zawody Pucharu Kontynentalnego i FIS Cup przyciągają bowiem mniej więcej takie ilości kibiców, jakie oglądać mogliśmy w ostatnich dniach w Słowenii. W najbliższy weekend skoczkowie narciarscy rozpoczną rywalizację w kolejnej edycji norweskiego turnieju Raw Air. Po zawodach w Skandynawii panowie wrócą natomiast do Planicy, gdzie odbędą się kończące sezon zawody Pucharu Świata na skoczni mamuciej. Piotr Żyła w swoim stylu! Wyszedł na scenę i zrobił show. Kibice zachwyceni