Nie od dziś wiadomo, że Skandynawowie mogą pochwalić się ogromnym, jeśli nie największym budżetem jeśli chodzi o kraju rywalizujące w sportach zimowych. Od lat Norwegowie regularnie pojawiają się w ścisłej czołówce podczas konkursów m.in. biegów narciarskich, biathlonie, kombinacji norweskiej i skoków narciarskich. Niewykluczone nawet, że podczas nieobecności Rosjan na mistrzostwach świata w Planicy to właśnie Norwegowie zajmą miejsca na podium i wywalczą najwięcej medali w konkursach biegów narciarskich. W niedzielę na kilka dni przed rozpoczęciem rywalizacji na mistrzostwach świata w narciarstwie klasycznym Norwegowie wymownie zaznaczyli swoją obecność w Planicy. Tuż przed wejściem na stadion biegowy zaparkowana została dwupiętrowa przyczepa Norweskiego Związku Narciarskiego z wizerunkami wielkich gwiazd, w tym m.in. Johannesa Hoesflota Klaebo. Nasz weteran nie składa broni. Polacy mogą być czarnym koniem MŚ Petra Majdić uderza w Norwegów. "Co oni do diabła robią?" Zachowanie Norwegów nie spodobało się reprezentantom innych krajów, w tym m.in. Petrze Majdić, najlepszej słoweńskiej biegaczce narciarskiej w historii. 43-latka na łamach stacji TV2 nie przebierała w słowach. Jej zdaniem norweska federacja zbyt mocno afiszuje się ogromnym budżetem. Na krytykę ze strony Słowenki szybko zareagował Espen Bjervig, menedżer norweskich biegów narciarskich. Jego zdaniem celem zaparkowanej przed stadionem przyczepy nie było pokazanie potęgi Norwegów, a jedynie zapewnienie rozrywki kibicom. Tłumaczenia Norwegów nie spodobały się jednak kibicom. Wielu z nich w mediach społecznościowych podkreślało, że słoweńska federacja nie dysponuje aż tak ogromnym budżetem, by zapewniać kibicom tego rodzaju rozrywki. Jedna Polka w konkursie MŚ w skokach. Ciasno w czołówce