Piotr Żyła po złoty medal sięgnął w tak spektakularnym i zaskakującym stylu, że do teraz nie milkną echa rozstrzygnięcia konkursu na skoczni normalnej. Zaatakował z dalekiej, 13. pozycji. Finałowa próba była jednak tak świetna, że pozwoliła mu wskoczyć na najwyższy stopień podium. Tuż po zawodach część skoczków i członków sztabów podważała sprawiedliwość warunków, w jakich toczyła się rywalizacja. Halvor Egner Granerud mówił o "parodii skoków narciarskich", Daniel Tschofenig o tym, że "FIS musi coś wymyślić", aby następnym razem było bardziej fair, a trener reprezentacji Robert Hrgota wdawał się w bardziej szczegółowe rozważania. "Trudno patrzeć obiektywnie, kiedy trzeba przeskoczyć rekord skoczni, aby objąć prowadzenie. Coś tu było nie tak. Korytarz wiatrowy rozciągał się od dwóch metrów pod wiatr do dwóch metrów z tyłu. O miejscu w klasyfikacji nie decydowali sami zawodnicy, ale także inne czynniki" - opowiadał w rozmowie ze słoweńską telewizją. Tak czy inaczej sukcesu Polakowi nikt i nic nie odbierze. Jedyne, co zostało mu zabrane, to spontaniczne emocje podczas odbierania złota. Ceremonia dekoracyjna została zorganizowana dopiero po kilku dniach od konkursu. Sam zawodnik podkreślał, w jaki sposób to na niego wpłynęło. "Jest bardzo przyjemnie, ale emocje już trochę opadły. Chyba mam kaca po sobocie. W Oberstdorfie wcześniej odebrałem medal, jeszcze miałem 'adrenalinkę zawodów'. Tu zeszło całkiem i dopiero dziś poczułem zmęczenie" - wyjaśniał przed kamerą Eurosportu. Dodatkowo uroczystość zorganizowano późno - o godzinie 22.00. Do sprawy odniósł się Thomas Thurnbichler. "Rozmawiałem na ten temat z Sandro Pertile, bo rzeczywiście ta ceremonia jest dla nas naprawdę późno. Tym bardziej że nie śpimy na miejscu, ale w Austrii. To na pewno nie jest dobra sytuacja dla nas" - przyznawał. I właśnie jego wypowiedź podnosi teraz niemiecka prasa. Mistrzostwa świata: Planica 2023. Klasyfikacja medalowa. Które miejsce zajmuje Polska? Niemieckie media wracają do ceremonii dekoracyjnej Piotra Żyły. "Oto problem" Z samego rana, tuż przed konkursem indywidualnym mężczyzn na skoczni dużej, portal "Sport.de" wraca do ceremonii dekoracyjnej Żyły. "Długo przyszło czekać Piotrowi Żyle. Po odebraniu złota trener kadry w skokach był wyraźnie krytyczny" - rozpoczynają. "Polski skoczek narciarski Piotr Żyła poleciał w minioną sobotę na skoczni normalnej po tytuł mistrza świata. Na swój złoty medal 36-latek musiał jednak dość długo czekać, co zirytowało jego austriackiego trenera Thomasa Thurnbichlera. Pierwotnie medale miały zostać wręczone w niedzielę, a zmiana planu nie została dobrze przyjęta przez szkoleniowca" - czytamy dalej. Krótko zanalizowano też "problem" naszej kadry. "Oto problem: polska reprezentacja swoją bazę na mistrzostwa świata ma w Austrii, a przed ceremonią wręczenia nagród w programie mieli jeszcze analizy ze skoczkami narciarskimi" - opisują. Tajner zdradził, jaki jest sposób na sukces Żyły. "Trudno to wykonać" Obiecujące kwalifikacje w wykonaniu Polaków. Konkurs indywidualny zapowiada się ciekawie Tak czy inaczej to wszystko to już pieśń przeszłości. Przed skoczkami rywalizacja indywidualna na dużej skoczni na MŚ Planica 2023. Konkurs rozpocznie się o godzinie 17.30. Godzinę wcześniej ruszy seria próbna. W zawodach weźmie udział czterech naszych reprezentantów: Piotr Żyła, Dawid Kubacki, Kamil Stoch i Aleksander Zniszczoł. Nadzieje są tym większe, że Polacy dobrze poradzili sobie podczas czwartkowych kwalifikacji. Stoch i Kubacki znaleźli się w pierwszej trójce najlepszych zawodników, Żyła była 16., a Zniszczoł 31. Jedyne, co może martwić, to gorsza dyspozycja zdrowotna mistrza świata. Przyznał, że w czwartek nie skakał na 100 procent możliwości, ale równocześnie uspokajał, że i tak jest z nim lepiej niż w środę. "W środę miałem naprawdę zły dzień. Nie bardzo wiedziałem, co się dzieje. To był chyba kac po sobocie. W czwartek czułem się już dobrze. Jest zatem z czego budować dobrą dyspozycję. Można zacząć rozpalać ogień" - deklarował. Wymowne słowa na temat Graneruda. Norweg nie zagrozi Polakom w Planicy?