Piotr Żyła został w ubiegłą sobotę (25 lutego) mistrzem świata na normalnej skoczni. W piątek (3 marca) po brąz na dużej skoczni sięgnął Dawid Kubacki. Jeszcze nigdy w historii nie zdarzyło się tak, by dwóch Polaków zdobywało medale na dwóch różnych skoczniach w MŚ. Ostatni raz taka sytuacja, że Polska zdobyła medale na normalnej i dużej skoczni, miała miejsce w 2003 roku. Przed 20 laty na obu obiektach konkursy wygrywał Adam Małysz. Skoki narciarskie. Polacy piszą historię i chcą więcej. "Złoto jest w zasięgu" W sobotę będzie szansa przed Polakami, by kolejny raz zapisać się w historii. Nigdy bowiem nie zdarzyło się tak, by Biało-Czerwoni zdobywali medale na normalnej i dużej skoczni, a także w konkursie drużynowym. Tymczasem zawodnicy trenera Thomasa Thurnbichlera staną przed taką szansą. Mało tego, są kandydatami do złota. Po zsumowaniu wyników z konkursu indywidualnego na dużej skoczni okazało się, że to Biało-Czerwoni byli najlepsi. Nasi skoczkowie o ledwie kilka punktów wyprzedzili Niemców i Słoweńców. Nieco dalej byli Austriacy i Norwegowie. Polacy w konkursie drużynowym wystąpią w składzie: Kamil Stoch, Piotr Żyła, Aleksander Zniszczoł i Dawid Kubacki. - Chcemy zaryzykować wszystko i walczyć o medal. Myślę, że złoto jest w naszym zasięgu. Czeka nas wyrównana walka pomiędzy pięcioma ekipami. Nie możemy pozwolić sobie na zbyt wiele błędów, jeśli chcemy myśleć o złocie. Nie będzie miejsca na pomyłki - powiedział Thurnbichler po piątkowym konkursie indywidualnym. - Każdy musi zrobić swoją robotę, ale będziemy walczyć. Po to się jedzie na mistrzostwa świata - zapowiedział Żyła, który jeśli nasza drużyna zdobędzie medal, to zrówna się w liczbie medali z MŚ z Niemcem Jensen Weissflogiem i Finem Mattin Nykaenenem. Obaj mają na koncie po osiem śnieżynek, bo Międzynarodowa Federacja Narciarska (FIS) robi medale właśnie w takim kształcie. MŚ Planica 2023. Od tego zawodnika będzie wiele zależało Przed dwoma laty Polacy zostali w Oberstdorfie brązowymi medalistami. W 2017 roku nasi skoczkowie zostali pierwszy i jedyny raz - jak do tej pory - mistrzami świata. W tej drużynie było trzech naszych zawodników, którzy teraz skaczą także w Planicy. W porównaniu do tamtego składu nową twarzą jest Aleksander Zniszczoł. Od niego tak naprawdę będzie wiele zależało, bo jest najsłabszym ogniwem tej drużyny. Na szczęście od kilku tygodni Zniszczoł skacze bardzo stabilnie i raczej nie zdarzają mu się wpadki na skoczni. - Myślę, że nie będzie żadnych nerwów, bo wiem, co mam zrobić. Od dłuższego czasu skaczę powtarzalnie i stąd mój spokój - powiedział Zniszczoł. W piątek z gorączką skakał Dawid Kubacki. Oby tylko u wicelidera Pucharu Świata nie rozwinęła się choroba i mógł oddawać swoje dobre skoki w drużynówce. - Pokazaliśmy, że całą drużynę stać na dobre i równe skoki. Przyjedziemy zatem na skocznię z uśmiechem i werwą do pracy. Wierzę w to, że możemy wyjechać w sobotę ze skoczni zadowoleni - powiedział Kubacki. Z Planicy - Tomasz Kalemba, Interia Sport