Piotr Żyła napisał nowy, niesamowity rozdział w historii polskich skoków. W fenomenalnym stylu sięgnął po zwycięstwo w konkursie na skoczni normalnej na mistrzostwach świata w narciarstwie klasycznym w Planicy. I to mimo że po pierwszej serii niewiele wskazywało na taki bieg zdarzeń. Po pierwszej próbie zajmował dość daleką 13. lokatę. Ale skok finałowy to był prawdziwy majstersztyk, który wywindował skoczka na najwyższy stopień podium. Po wszystkim zrobiło się zamieszanie. Rywale w dobitnych komentarzach sugerowali, że rywalizacja nie była sprawiedliwa. Sygnalizowali loteryjność warunków. "To parodia skoków narciarskich. Naprawdę szkoda, że takie rzeczy przydarzają się na mistrzostwach świata" - irytował się Halvor Egner Granerud w rozmowie z "NRK". "Serce mnie boli, kiedy widzę coś takiego. Od samego początku to nie był sprawiedliwy konkurs. FIS musi coś wymyślić" - wtórował mu Daniel Tschofenig. Głos w sprawie triumfu Żyły i okoliczności mu towarzyszących zabiera Adam Małysz. Granerud grzmiał po triumfie Żyły na MŚ: "To parodia skoków". Teraz się tłumaczy. Dość kuriozalnie Adam Małysz szczerze o triumfie Piotra Żyły na MŚ w Planicy. "Miał trochę pecha w pierwszej serii, w drugiej była 'petarda'" Prezes Polskiego Związku Narciarskiego, przepytywany przez "Fakt", przyznaje, że warunki podczas wygranego przez Żyłę konkursu były nieco loteryjne. Natomiast absolutnie nie ma co ujmować Piotrowi zasług. "Piotrek miał też trochę pecha w pierwszej serii, choć ten skok nie był zły. W drugiej była 'petarda' i trochę mu te warunki pomogły. Na tych małych skoczniach przede wszystkim odbicie odgrywa rolę i Piotrek naprawdę skoczył skok życia. Wygranie serii próbnej dodało mu skrzydeł, a mogło też przynieść więcej stresu" - wyjaśnia. Krótko analizuje to, co wydarzyło się w finałowej serii. "Może to szczęście w nieszczęściu, bo był daleko po pierwszej, ale różnica była mała. Tracił pięć punktów do pierwszego miejsca. Gdy skoczył ten skok, to miałem 100 proc. pewności, że będzie podium. Nie wiedziałem, tylko, że aż złoto" - wspomina. Dodaje, że wgrana "Wewióra" zapewne dodała pewności siebie jemu i pozostałym naszym reprezentantom. To dobry prognostyk przed następnymi zawodami w ramach MŚ. "Po sobocie okazało się, że jest szansa walczyć o medale i to te najcenniejsze. Jeśli Piotrek zaatakował z 13. miejsca i wygrał, to inni też wiedzą, że mają szansę" - twierdzi Małysz. Cieszy się, że po zeszłorocznym sezonie postawił na swoim i doprowadził do zatrudnienia Thomasa Thurnbichlera. Choć - jak sam wskazuje - łatwo nie było. Nawiązuje do okoliczności odejścia z kadry Michala Doleżala i rozprawia się z krążącymi wokół tematu spekulacjami. Niesamowite, co zrobił Żyła! Apoloniusz Tajner pokazał zdjęcie