Katharina Althaus jest wiceliderką klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Bezpośrednio przed mistrzostwami w Planicy zaliczyła wpadkę, konkurs w Rasnovie kończąc dopiero na 22. miejscu. Na imprezę w Słowenii przygotowała jednak wybitną formę. "Złoty" marsz rozpoczęła od triumfu w konkursie indywidualnym na normalnym obiekcie, gdzie w pokonanym polu pozostawiła Evę Pinkelnig i Annę Odine Stroem. Gigantyczny pech Anny Rupprecht Po kolejne tytuły sięgnęła w rywalizacji drużyn mieszanych oraz klasycznej "drużynówce". Rywalizacja w ostatniej z wymienionych miała jednak niezwykle zacięty przebieg: Niemki biły się o pierwsze miejsce z Norweżkami, które prowadziły po pierwszej serii. Kto wie, jak skończyłby się konkurs, gdyby nie fenomenalna postawa Anny Rupprecht. 26-latka zaliczyła dwa kapitalne skoki i okazała się najlepszą z zawodniczek zza naszej zachodniej granicy, przyćmiewając nawet Althaus. Niestety, podczas kwalifikacji do konkursu na dużej skoczni Rupprecht dopadł ogromny pech. Lądowała na 113. metrze, co dawałoby pewny awans, ale... zaliczyła upadek, który oznaczał odjęcie bezcennych punktów za styl. Ostatecznie zajęła dopiero 42. miejsce, choć do awansu i tak zabrakło jej niewiele - tylko 1,5 punktu. - Jestem naprawdę zła, bo w treningach spisywałam się bardzo dobrze - mówiła rozgoryczona skoczkini. I faktycznie, w serii próbnej poprzedzającej kwalifikacje zajęła szóste miejsce, a we wcześniejszych treningach meldowała się na 8. i 16. miejscu (w trzecim nie wzięła udziału). Rywalizacja o medale na dużej skoczni rozpocznie się w środę o 17:30. Zobaczymy w akcji dwie Polki: Nicole Konderlę i Kingę Rajdę.