O tym, że mistrzostwa świata w Planicy mogą okazać się frekwencyjną "klapą", mówiono jeszcze przed rozpoczęciem czempionatu. Jak donosił Michał Chmielewski z TVP Sport, ceny biletów był szeroko krytykowane przez słoweńskich kibiców, a koszt wejściówki na jeden dzień wahał się w przedziale 15-64 euro. MŚ Planica 2023. Duży problem z frekwencją Organizatorzy mieli duży problem z wyprzedaniem biletów, a na krótko przed rozpoczęciem mistrzostw w dystrybucji pomagały nawet stacje benzynowe. To jednak na niewiele się zdało, ponieważ w Planicy trybuny często świecą pustkami. Tak było chociażby podczas konkursu na skoczni normalnej, kiedy to trybuny zapełniono mniej więcej do połowy, chociaż Słoweńcy byli jednymi z faworytów do medali. Jak w rozmowie z norweskim portalem Verdens Gang przyznał Tomi Trbovc z komitetu organizacyjnego mistrzostw świata, mała frekwencja jest zaskoczeniem dla organizatorów. - Brakuje nam kibiców z niemieckojęzycznych krajów oraz skandynawskich. Spodziewaliśmy się, że będzie ich więcej - zdradził. MŚ Planica 2023. Halfvarrson o małej frekwencji Świadomość małej frekwencji mają także sami zawodnicy, w tym szwedzki biegacz narciarski Calle Halfvarsson. - Może jesteśmy w złym miejscu. Nie jest łatwo sprowadzić tu wielu kibiców. Do Seefeld przyjechało multum Szwedów czy Norwegów, w dodatku wielu ludzi mieszkało w okolicy - ocenił. Organizatorzy czempionatu spotykają się z dużą krytyką w Słowenii. Portal zurnal24.si otwarcie napisał o "katastrofie" i przesadzonych cenach biletów. I chociaż ceny ostatecznie obniżono, to i tak nie poprawiło to frekwencji. Jak zauważył Tomasz Kalemba z Interii, kibiców mogą odstraszyć nie tylko wysokie ceny wejściówek, ale także ceny w budkach gastronomicznych, gdzie za półlitrową butelkę wody trzeba zapłacić około 16,5 zł.