Kamil Stoch był nieobecny w oficjalnych zawodach od pamiętnych kwalifikacji w Willingen. Nasz skoczek narciarski zajął w nich pechową, 51. pozycję - pierwszą, która nie zapewnia awansu do konkursu Pucharu Świata. Po przykrej wpadce Polaka trener "Biało-Czerwonych" Thomas Thurnbichler poinformował o tym, że Kamil Stoch nie uda się wraz z drużyną na zawody PŚ w Lake Placid, lecz zamiast tego dostanie szansę na odpoczynek przed wznowieniem treningów. Później Kamil Stoch - podobnie jak pozostali czołowi polscy skoczkowie z Dawidem Kubackim na czele - przegapił także konkurs w Rasnovie. Na taki ruch zdecydowało się wiele nacji, by w tym czasie skupić się na przygotowaniach do mistrzostw świata w Planicy. Nasz 35-latek przyjechał do Słowenii z odświeżoną głową i ma nadzieję na "nowy początek". Zobacz także: Skoki narciarskie. Chaos, bunt skoczków i wielki konflikt. Thomas Thurnbichler był przerażony. Potem nastąpił nagły zwrot akcji Skoki narciarskie. Kamil Stoch przed MŚ w Planicy: Rozpoczynam nowy rozdział "Co u mnie? Dobrze. Żyję, mam się dobrze. Miałej okazję odpocząć, odciąć się od skakania. Podchodzę do tego czasu teraz jako do czegoś nowego. Czuję się, jakbym zaczynał nowy sezon. Ale rozpoczynam nowy rozdział. Tamto jest zamknięte i teraz mogę z taką świeżą energią, dobrym nastawieniem wznowić swoje skakanie" - powiedział Kamil Stoch w rozmowie z TVP Sport. Kamil Stoch został także zapytany o to, czy można spodziewać się w jego przypadku powtórki sprzed roku. Wtedy także tuż przed główną imprezą sezonu - igrzyskami olimpijskimi w Pekinie - był wykluczony z rywalizacji. Wrócił jednak do wysokiej formy i otarł się o medal. Głównym faworytem w walce o medale indywidualne w Planicy będzie lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata - Halvor Egner Granerud. Polscy kibice wielkie nadzieje mogą wiązać natomiast zwłaszcza z Dawidem Kubackim. Trener "Biało-Czerwonych" Thomas Thurnbichler w programie "Polskie Skocznie" przyznał wprost, że celem minimum są dla niego dwa medale - jeden indywidualny oraz jeden drużynowy.