To wyjątkowo słodko-gorzka zima dla Halvora Egnera Graneruda. Norweg przebudził się podczas Turnieju Czterech Skoczni i obecnie ma największe szansę na zdobycie Kryształowej Kuli za sezon 2022/2023. Niestety, dotychczasowe wyniki w Pucharze Świata nie pokryły się z tymi osiągniętymi podczas mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym w Planicy. Jeszcze przed rozpoczęciem rywalizacji w Słowenii eksperci stawiali Graneruda w roli faworyta. Podopieczny Alexandra Stoeckla szybko ostudził jednak zapał dziennikarzy. W konkursie na skoczni normalnej Norweg zajął dopiero 11. miejsce. Miejsca na podium nie wywalczył również podczas rywalizacji indywidualnej na dużym obiekcie. Klęska Graneruda na mistrzostwach świata. Lider przegrał wszystko Granerud niepocieszony po konkursie na dużej skoczni W pierwszej serii 26-latek oddał 131-metrowy skok, co pozwoliło mu zająć trzecie miejsce na półmetku zawodów. Co więcej, do liderującego w tamtym momencie Ryoyu Kobayashiego Norweg tracił jedynie trzy punkty. Szczęście nie uśmiechnęło się do lidera klasyfikacji generalnej Pucharu Świata w rundzie finałowej. Skok na odległość 130 metrów nie zapewnił mu bowiem medalu. Piątkową rywalizację Granerud zakończył dopiero na 7. miejscu. Brązowy medal, który Halvor Egner Granerud miał w kieszeni po pierwszej serii, przemknął mu ostatecznie koło nosa i powędrował w ręce Dawida Kubackiego. W rozmowie z norweskimi mediami zawodnik z Oslo nie krył swojego rozczarowania. Padły mocne słowa. Finalnie złoty medal na dużym obiekcie wywalczył reprezentant gospodarzy, Timi Zajc. Na podium stanęli również Kobayashi i Kubacki. Granerud skomentował krótko sukces młodego Słoweńca: "Tytuł mistrza świata bardzo zasłużony. To były fantastyczne skoki w jego wykonaniu". Piotr Żyła dopiero dziewiąty na dużej skoczni. "Noga nie podawała" Niesamowity "triumf" Polaków. Genialne wieści! To może oznaczać tylko jedno