Zamieszanie po złotym medalu mistrzostw świata w Planicy dla Piotra Żyły. Zaczęło się już podczas zawodów na skoczni normalnej. Przed finałową serią chyba nikt nie osadzał Polaka w gronie faworytów do ostatecznego triumfu. Nic dziwnego, po pierwszym skoku zajmował dopiero 13. miejsce. Druga próba była o niebo lepsza i wywindowała skoczka na pierwszą pozycję. Po wszystkim nie mógł zebrać myśli. "Jestem na skraju, ale..." - zaczął przed kamerą "Eurosportu", przerywając nagłym okrzykiem radości. W jego oczach można było dostrzec łzy wzruszenia. "Sam nie wiem... po pierwszym skoku... to był dziś mój dzień! Jezus Maria, dopiero 13... Nic z tego nie będzie" - mówił chaotycznie. Potem dodawał nieco spokojniej: "Nie wiem, czy to dotrze do mnie, czy będę w stanie funkcjonować. Miałem taki plan: treningi, kwalifikacje spokojnie, nie tracić energii... I w sumie zrobiłem to!". Sukces Piotra, i to osiągnięty w tak spektakularnym stylu, został przyjęty wśród rywali z mieszanymi odczuciami. Prym w komentarzach wiedli Austriacy, którzy sugerowali, że triumf był właściwie głównie łutem szczęścia. Pojawiły się przypuszczenia, że rywalizacja toczyła się na niekoniecznie sprawiedliwych warunkach. "Serce mnie boli, kiedy widzę coś takiego. Od samego początku to nie był sprawiedliwy konkurs. FIS musi coś wymyślić" - dzielił się odczuciami Daniel Tschofenig. Dosadnie wypowiedział się również Norweg, Halvor Egner Granerud. W konkursie indywidualnym zajął 11. lokatę. W rozmowie z "NRK" sygnalizował, że warunki były loteryjne. Jego słowa odbiły się głośnym echem w świecie skoków narciarskich. Teraz lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata stara się z nich wytłumaczyć. Rywal Żyły kompletnie zaskoczony! Wymowna reakcja. "Odpalił rakietę" Granerud dobitnie wypowiedział się po zwycięstwie Żyły. Teraz się tłumaczy. To wina norweskiej prasy? Tłumaczenia norweskiego skoczka brzmią dość kuriozalnie. Winę za swój dobitny komentarz przerzuca na... dziennikarzy. "To było trochę za mocne określenie. Norweskie media są naprawdę dobre w wyciąganiu od ciebie negatywnych opinii" - mówi w rozmowie z portalem "Sport.pl". Zmienia front, jeśli chodzi o rzekome "niesprawiedliwie" warunki podczas konkursu. "Myślę, że po wszystkim można przyznać, że zawody były dość fair. Niektórzy mieli dobry wiatr i oddali dobre skoki, ja nie. Jest, jak jest. Pozostanę przy tym, że miałem trudne warunki. Choć mogłem skoczyć jeszcze lepiej, gdybym pokazał swoje absolutnie najlepsze skoki. Wtedy dostałbym za nie o wiele więcej punktów i dostał swoją szansę na lepszy rezultat" - ocenia. Już wcześniej starał się łagodzić stanowisko o "parodii". Wykonał nawet ukłon w kierunku Piotra Żyły. "Wcale nie jestem zdziwiony triumfem Piotra. Od początku zimy skakał naprawdę świetnie. Radzi sobie nie tylko w lotach narciarskich. Teraz to udowodnił. To jego drugi złoty medal na mistrzostwach świata" - podsumowywał. Niesamowite, co zrobił Żyła! Apoloniusz Tajner pokazał zdjęcie