Niemcy wiązali z konkursem drużynowym spore nadzieje. Miało to związek z faktem, że na dwóch ostatnich mistrzostwach świata niemiecka kadra okazywała się najlepsza i chciała kontynuuować świetną serię. Jeśli nie poprzez trzeci z rzędu złoty medal, to "przynajmniej" jakiś inny krążek. Już pierwsza seria pokazała jednak, że będzie to ciężkie zadanie, bo rywalizacja między pięcioma czołowymi zespołami toczyła się na bardzo wysokim poziomie. MŚ Planica 2023. Niemieckie media krytykują Stefana Horngachera Po pierwszej serii Niemcy zajmowali czwarte miejsce z 12,1 pkt straty do trzeciej Austrii. W finałowym rozdaniu Stefan Horngacher już na początku zdecydował się na ryzykowny ruch. Przed skokiem Markusa Eisenbichlera postanowił obniżyć rozbieg, by spróbować w ten sposób nadrobić straty do rywali. Jego zawodnik potrzebował uzyskać przynajmniej 131 metrów, by zagrywka przyniosła korzyść, do tej odległości zabrakło mu jednak pół metra i w efekcie Niemcy wypisali się z walki o medale, zajmując ostatecznie 5. miejsce. Niemieckie media po zakończeniu konkursu wytknęły trenerowi ryzykowną taktykę. - Zamiast nadrobić zaległości, niemiecka drużyna, która do przerwy była czwarta, spadła na piąte miejsce. W wyniku nieudanej gry w pokera Horngachera Niemcy wycofali się z wyścigu o medale po pierwszej grupie w finale - czytamy w relacji niemieckiego oddziału Eurosportu. - Horngacher jeszcze przed swoim rodakiem Thomasem Thurnbichlerem zdecydował się skorzystać z jokera ze skróconym najazdem, a mianowicie w skoku Eisenbichlera w finale. Podczas gdy gospodarze świętują swój pierwszy tytuł drużynowy na Mistrzostwach Świata, drużyna niemiecka nie otrzymuje nic po zagrywce trenera z belkami - opisuje portal Skispringen.com. Nieudany poker Horngachera i Thurnbichlera Thomas Thurnbichler również zdecydował się na podobny ruch, kiedy w ostatniej grupie zawodników obniżył rozbieg przed skokiem Dawida Kubackiego. Polakowi zabrakło nieco więcej niż Eisenbichlerowi do wymaganej odległości (uzyskał 128,5 m), ale gdyby ta sztuka mu się udała, to Polacy kosztem Austrii mieliby brązowy medal. Szkoleniowiec "Biało-Czerwonych" w rozmowach po zakończeniu konkursu bronił swojej decyzji, Horngacher również jest zdania, że taki ruch w tym konkretnym momencie był potrzebny. - Z pewnością nie uprawialiśmy hazardu. Obliczyliśmy to i zdaliśmy sobie sprawę, że potrzebujemy tych dwóch belek mniej, aby zachować szansę na medal. Potrzebowaliśmy czasu, żeby to obliczyć. Niestety Markus już tam był i nie mieliśmy z nim kontaktu radiowego, ale wierzyliśmy, że jest do tego zdolny. Jest dobrze ugruntowanym, doświadczonym skoczkiem i wykonał naprawdę świetną robotę - tłumaczył w rozmowie z telewizją ARD. Niemcy mistrzostwa świata w Planicy kończą z 6 medalami w skokach narciarskich. W rywalizacji mężczyzn indywidualnie na skoczni normalnej srebro i brąz zdobywali odpowiednio Andreas Wellinger i Karl Geiger, Katharina Althaus zdobyła złoto i brąz, a dodatkowo Niemcy okazywali się najlepszy także w drużynowej rywalizacji pań i w konkursie mikstów.