Przed południem w Kranjskiej Gorze było pochmurno i ledwie prószył śnieg. Pięć kilometrów dalej - w linii prostej - w Planicy była prawdziwa śnieżna zadymka. W miejscu, w którym rozgrywane są mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym padać dość solidnie, zaczęło w niedzielny wieczór. Sypało całą noc, a także w poniedziałek. Dla organizatorów nie było zatem dnia wolnego. Do pracy ruszył ciężki sprzęt. Nadmiar śniegu, którego w ostatnich dniach napadało kilkadziesiąt centymetrów, wywożono ciężarówkami. Od wtorku na trasy biegowe i skocznie narciarskie w Planicy wraca rywalizacja o medale. Na godz. 12.30 zaplanowano bieg kobiet na 10 km techniką dowolną. Z Planicy - Tomasz Kalemba, Interia Sport