Po piątkowym konkursie indywidualnym Polacy byli jednymi z głównych kandydatów do złota. To właśnie Biało-Czerwoni zgromadzili najwięcej punktów po zsumowaniu wyników czterech zawodników. Między pierwszym i piątym miejscem było jednak bardzo ciasno. Stało się jasne, że sobotni konkurs będzie bardzo zacięty. Thomas Thurnbichler, trener polskich skoczków, choć podkreślał, że jego drużyna będzie walczyła o złoto, to jednak mówił też, że dzień dniowi nierówny. MŚ Planica 2023. O dwa błędy Polaków za dużo W sobotnim konkursie - jak przyznał - Polacy popełnili o dwa błędy za dużo. Warto w tym miejscu wspomnieć, że nasza ekipa skakała z dwoma zawodnikami, którzy byli nie w pełni sił. Od środy z chorobą zmagał się Piotr Żyła. Na to wszystko nałożyło się zmęczenie. Nie pozwoliło to walczyć naszemu mistrzowi świata z normalnej skoczni na takim poziomie, na jakim by chciał. Znowu z gorączką startował Dawid Kubacki, choć - jak przyznał - czuł się w sobotę o wiele lepiej. Taktyczna zagrywka Słoweńców i piwo na konferencji Teraz można gdybać, czy ustawienie naszej drużyny było dobre. Na pewno ciekawą zagrywkę taktyczną zastosował Robert Hrgota, trener Słoweńców, który w trzeciej grupie, w której zazwyczaj skaczą najsłabsi zawodnicy, wystawił mistrza świata Timiego Zajca. To pod niego był ustawiany rozbieg. Słoweńcom w zdobyciu złota nie przeszkodziły nawet słabsze skoki Lovro Kosa. Tak, jak przypuszczałem, uskrzydlił ich sobotni sukces Zajca. Na tej fali wznieśli się na wyżyny swoich umiejętności i sięgnęli po złoto. I to w wielkim stylu. Jeszcze na skoczni kibice odśpiewali hymn Słowenii a capella. Zawodnicy na konferencję prasową wkraczali przy akompaniamencie akordeonu. Za moment usiedli przy stole i otworzyli piwa. Zasłużyli na łyk złotego napoju. Inne ekipy też wysoko zawiesiły poprzeczkę. Kamil Stoch, najlepszy z naszych zawodników w sobotnim konkursie, przyznał, że zawody stały na niebywale wysokim poziomie. Nasz mistrz znowu musiał przełknąć gorycz porażki, bo po czwartym miejscu w piątek, czwarty był - wraz z kolegami - także w sobotę. Na koniec trzeba pochwalić Thomasa Thurnbichlera za próbę ratowania medalu. Być może jednak zaryzykował za bardzo, obniżając belkę Kubackiego aż o dwie platformy startowe. Nie przypuszczał jednak, że gorszy skok odda Stefan Kraft. Z Planicy - Tomasz Kalemba, Interia Sport