Sensacja w Rajdzie Polski. Niespodziewany lider ujawnia, jak "ograł" rywali
Martins Sesks, czyli zupełnie niespodziewany, acz zasłużony lider na półmetku ORLEN 79. Rajdu Polski, na mecie sobotniego etapu zdradził w rozmowie z Interią przepis na tak szybkie pokonywanie trudnych, mazurskich szutrów. Łotysz i jego pilot Renars Francis zaimponowali zwłaszcza na drugiej pętli, gdy nawierzchnia robi się dużo bardziej wymagająca, a mimo to 23-latek jeszcze zdołał przyspieszyć.

- Przede wszystkim staraliśmy się czerpać radość z jazdy, która po tych pięknych, szutrowych odcinkach, jest wielką frajdą. A zwłaszcza wtedy, kiedy lecisz kilka metrów po skoku na hopie. Jeśli wszystko na odcinku jest zrobione dobrze, wtedy wynik też będzie dobry - powiedział Sesks (Skoda Fabia RS), władający piękną angielszczyzną.
- W niedzielę z pewnością wszystko będzie inne, przed nami osiem odcinków specjalnych, a więc to dopiero połowa rajdu - dodał od razu, prezentując także pełne pokory podejście.
Hayden Paddon nie odpuszcza. "Złapie" Martinsa Sesksa?
Wtedy padło najważniejsze pytanie, jak udało mu się przyspieszyć na drugiej pętli, w dużo trudniejszych warunkach.
- Myślę, że moja szybsza jazda to wynik doświadczenia zdobytego podczas startów w serii Junior WRC. Wtedy jeździłem przednionapędowym autem po bardzo zniszczonych drogach, w kolejności po wszystkich samochodach najwyższej kategorii, wobec czego prawie zawsze mieliśmy koleiny. Więc teraz wykorzystałem tę wiedzę z juniorów, jak należy jeździć w takich warunkach - wyjaśnił swoją "tajemnicę" Sesks.
Łotyszowi mocno po piętach depcze wicelider, Hayden Paddon (Hyundai i20 N). Nowozelandczyk z pilotem Johnem Kennardem są wiceliderami rundy mistrzostw Europy, tracąc 8.2 sekundy.

Wielki Mads Ostberg ma chrapkę wyprzedzić Miko Marczyka
- Jest dobrze, sobotnie popołudnie było nieco ciężkie i skomplikowane. Musieliśmy dobrze zarządzać ryzykiem, ponieważ z jednej strony chcielibyśmy wygrać rajd, ale z drugiej myślimy o całych mistrzostwach. Dlatego też popołudniu traciliśmy nieco czasu. Wciąż nasza strata do liderów jest bardzo mała, więc będziemy wywierać presję i zobaczymy, co się stanie - odgraża się świadomy swoich możliwości były zawodnik królewskiej serii WRC.
Z kolei blisko podium pozostaje inny z asów, obecny w Mikołajkach Mads Ostberg. Norweg zajmuje w tej chwili piąte miejsce, ale jego strata do trzeciego Mikołaja Marczyka (Skoda Fabia RS) to tylko 10.2 sekundy.
- Zgadzam się, to na razie nie jest wymarzone miejsce, ale jesteśmy na mecie etapu, a w niedzielę jest nowy dzień. Trochę się poprawialiśmy w ciągu soboty, więc mamy nadzieję, że będziemy to kontynuowali. I przynajmniej będziemy walczyć o to, by wskoczyć na podium - zapowiada 35-latek w Citroenie C3.








