Pierwszy Polak, który kiedykolwiek startował i jedyny, który punktował w elitarnych zmaganiach, weźmie udział we wszystkich tegorocznych wyścigach. - Cieszę się, że wracam. Chciałem sprawdzić, czy jeszcze umiem to robić i czy nadal sprawia mi to frajdę. I już wiem, że sprawia! Chcę po raz kolejny udowodnić sobie, że mogę być jeszcze lepszy - podkreśla motocyklista. Szkopek to doświadczony i utytułowany zawodnik, jednak najbliższy sezon nie będzie dla niego łatwy. - Wszystko jest nowe - zespół, motocykl, większość torów. Jest inny niż w ostatnich latach producent opon. Muszę się też ponownie przyzwyczaić do prędkości w zakrętach - wylicza sportowiec. W poprzednim roku, w związku z pandemią, wziął udział tylko w dwóch rundach wyścigowych. Nie miał też tylu okazji do trenowania, ile jego rywale z Hiszpanii, Włoch czy innych cieplejszych krajów. - Do tego, pod koniec sierpnia złamałem kość udową. Przeszedłem dwie operacje. Dopiero teraz, po siedmiu miesiącach, mogłem wrócić na tor. Z pewnością byłoby mi łatwiej, gdybym wsiadł na swój motocykl, na dobrze znanym mi torze, ale to też nie byłoby satysfakcjonujące mnie wyzwanie, więc nie byłoby też motywacji - uśmiecha się Polak. Szkopek będzie jeździć w barwach Yamaha MS Racing. Pierwsze dni pracy z nowym zespołem pozytywnie go nastroiły. - Znaleźliśmy dobry kierunek do dalszej pracy - przyznaje. - Spędziliśmy razem na torze zaledwie 3 dni, ale pracowaliśmy intensywnie i uważam to za wielki sukces, że udało nam się tak szybko znaleźć wspólny język - mówi motocyklista. Jego cel na treningi to spieszyć się powoli. - Celem wyścigów jest jak największa prędkość na torze, ale pośpiech, by ją uzyskać, nie jest wskazany. Czasu na testy nie ma dużo. Nie możemy stracić nawet chwili popełniając błędy wynikające z pośpiechu - uważa Szkopek. "Mnóstwo wypadków, złamań kości, wybitych obojczyków" Pierwsze testy odbyły się pod koniec marca na torze Catalunya pod Barceloną. - Było mnóstwo czerwonych flag, wypadków, złamań kości, wybitych obojczyków... - wylicza Szkopek. Później był dzień próbny zorganizowany przez jego zespół, na początku maja będzie druga oficjalna seria testów i... na tym koniec. Pierwsza runda mistrzostw świata odbędzie się w dn. 21-23 maja na torze Aragón w Hiszpanii, kolejna już tydzień później w portugalskim Estoril. - Nie ma wiele czasu do pracy, ale jakoś trzeba sobie z tym radzić - rozkłada ręce motocyklista, który wie na czym chce się skupić w kolejnych testach. - Chcemy wyważyć motocykl, by masa rozkładała się w odpowiedni sposób na oba koła podczas jazdy w zakrętach, a także ponownie przyzwyczaić się do prędkości w zakrętach. Ale to przychodzi z czasem, dlatego kluczem jest przejechanie jak największej liczby okrążeń. Trzeba się rozruszać i wpaść w rytm wyścigowy. Paweł w tegorocznych mistrzostwach nie będzie sam. Pod jego okiem rosnąć będzie następca - zaledwie 12-letni Dawid Nowak, który będzie rywalizować w pucharze towarzyszącym mistrzostwom świata. - Staram się być dla niego mentorem i tłumaczyć, jak działać w totalnie nowym dla niego otoczeniu. Zależy mi na tym, żeby ranga wydarzenia nie powodowała niepotrzebnej presji i tremy u mojego zawodnika. To dla mnie nie tylko wyzwanie logistyczne, ale też kwestia obligująca mnie do skupienia nie tylko na sobie, ale też na Dawidzie - mówi zawodnik Yamahy. Mimo ogromnego doświadczenia Szkopek wciąż szuka nowych rozwiązań i metod treningowych. - Uczę się na błędach i staram się rozwijać. W tym sezonie stawiam na trening psychosomatyczny. Kondycja mózgu i szybkość reakcji to rzeczy, nad którymi możemy pracować i które mogą dać przewagę na najwyższym poziomie, gdzie wszyscy są doskonale przygotowani pod względem fizycznym. Czasu nie da się zatrzymać, więc metryki nie oszukam. Ale wiem, że mogę pracować, by wiek pozostawał tylko liczbą i by fizyczność nie ograniczała mojego ducha - przekonuje polski motocyklista.