Nieprawdopodobna wiadomość od Kubicy. Nierealne faktem, Robert ogłasza
40-letni Robert Kubica swoją niezwykłą karierę, która ma wszystko, aby wraz z życiorysem stać się gotowym scenariuszem na wielką, kinową produkcję, ukoronował przed tygodniem, wygrywając samochodowy "Tour de France". Krakowianin był głównym architektem spektakularnego triumfu w 24-godzinnym wyścigu Le Mans na Circuit de la Sarthe w najbardziej prestiżowej kategorii Hypercar. Ta wygrana jest tak samo niesamowita, jak wiadomość od Polaka, którą przekazał w rozmowie z kanałem Hi_5.

Polak udowadnia od lat, że możliwości organizmu ludzkiego, przy unikalnej psychice i niezwykłej mentalności, są niemalże nieograniczone. Niełatwo byłoby znaleźć drugiego człowieka, który po takim wypadku, jakiemu Robert Kubica uległ za kierownicą samochodu rajdowego, gdy cudem ocalił życie, chciał wrócić do motosportu.
Robert Kubica o "tuningu" swojego ciała. Wielka przemiana Polaka
Mało tego, przecież w tym przypadku nie mówimy o powrocie jedynie po to, aby pozostać przy swojej pasji, tylko mówimy o sportowcu, który postawił sobie wręcz nierealny cel. Postanowił zrobić wszystko, aby udowodnić, że znów jest w stanie znaleźć się w starannie wyselekcjonowanym gronie kierowców, którzy mogą ścigać się w najbardziej ekskluzywnych seriach.
Potwornie szkoda tego wszystkiego, co wypadek przekreślił w kontekście Formuły 1. Nie ma bowiem wątpliwości, że Kubica miał wszystko, aby stać się jedną z największych gwiazd królowej sportu samochodowego. Do tego elitarnego świata, bez zaplecza finansowego, wszedł w 2006 roku, a już w 2008 roku odniósł premierowe zwycięstwo w Grand Prix Kanady. Życie napisało jednak inny scenariusz, przy czym wiele osób, które zarzucały Polakowi, że nieodpowiedzialnie brał na siebie ryzyko startów rajdowych, nie brało pod uwagę lub nie wiedziało o jednym. Swoje niesamowite umiejętności rodak nabywał m.in. właśnie dzięki praktyce w tym nie najszybszym, ale bodaj najtrudniejszym sporcie samochodowym.
Wypadek diametralnie zmienił Kubicę. Wydobył z niego to, co emocjonalne, a wcześniej tak przez niego skrywane. Pod tym względem krakowianin zwykł powtarzać, że przeszedł właściwą przemianę, jako człowiek. Choć nie ukrywa, że w takim sporcie, jak F1, lepiej być "zaprogramowaną na sukces maszyną".
Finalnie, w ostatnich dniach, Polak sięgnął gwiazd. Lata pracy nad swoim ciałem, a zwłaszcza zdeformowaną prawą dłonią sprawiły, że dokonał praktycznie drugiego cudu. Znów wziął udział w niezwykle wymagającym, długodystansowym wyścigu, który - jak mogłoby się wydawać - jest dedykowany tylko tym kierowcom, których ciała muszą być sprawne w 100 procentach. A tymczasem to nasz 40-letni rodak, a wraz z nim jego zespołowi koledzy Chińczyk Yifey Ye i Brytyjczyk Phil Hanson w barwach zespołu AF Corse, zwyciężyli w 24-godzinnym wyścigu Le Mans na Circuit de la Sarthe w najbardziej prestiżowej kategorii Hypercar. W wielkim stylu, spełniając jedno z największych sportowych marzeń, stanął na motoryzacyjnym Mount Everest.
Od tego czasu Polak znów jest bohaterem mediów, udzielając wielu wywiadów. Bardzo ciekawie, na luzie, porozmawiał z jednym z dziennikarzy na kanale Hi_5, dostępnym na Youtube. W pewnej chwili dziennikarz wywołał temat wypadku, który już przestał być tematem tabu. Autor przywołał niektóre reakcje, w których mówiono, że biorąc pod uwagę trudy tego wyzwania, Polak niemalże wygrał jedną ręką. "Dużo jest w tym prawdy, czy w tej chwili mocno sprawną masz prawą dłoń?" - padło pytanie.
Kubica: Moja lewa ręka o 30 procent szybsza i dokładniejsza
- Funkcjonalność mojej prawej ręki jest dużo bardziej ograniczona w życiu codziennym niż na torze. To jest siła naszego mózgu, umysłu i ciała. Przez kilkanaście lat zapomniałem, jak to było przed wypadkiem. To nie jest dla mnie trudne pytanie, bo na dziś takie jest moje ciało i musze je akceptować. Można zażartować, że jest to słaby tuning, wprawdzie są fani tuningu, ale raczej nie polecałbym ludziom, żeby życie fundowało im takie modyfikacje - dowcipkował Kubica. Sam przyznając, że dziś może sobie na to pozwolić, a jeszcze dziesięć lat temu byłoby mu trudno tak lekko mówić o tej sprawie. - I to też jeden z moich osobistych, pozasportowych sukcesów. Jeden z większych życiowych - dodał.
A następnie przeszedł do szczegółów dotyczących tego, jak radzi sobie za kierownicą wyścigowego samochodu. - Oczywiście jeżdżę inaczej niż kiedyś, ale nie jest też tak, że robię wszystko jedną ręką. Jest to normalne, że twój umysł wykonuje czynności sprawniejszą ręką, bo jest mu łatwiej. Po co marnować energię, jeśli możesz zrobić coś łatwiej? Tak to wygląda na co dzień i na torze - zaznaczył. Niezwykle zrobiło się w momencie, gdy Kubica ze szczegółami opowiedział, jak ograniczenie funkcjonalności prawej dłoni wpłynęło na lewą rękę. I brzmi to wprost niewiarygodnie.
- Wiem to dokładnie, bo wykonywałem dużo testów i ćwiczeń, w różnych klinikach byłem poddawany różnym testom. I wiem, co jest moim plusem. Plusem jest to, że moja lewa ręka jest sporo sprawniejsza, spora szybsza i sporo precyzyjniejsza niż przeciętnego kierowcy. A nawet nie przeciętnego. Byłem w jednej klinice, do której wysłał mnie jeden z zespołów Formuły 1. Zrobiono mi naprawdę dużo ćwiczeń i okazało się, że moja lewa ręka była o 30 procent szybsza i dokładniejsza niż dotąd najlepszy wynik w tej klinice. A mieli też paru kierowców Formuły 1 - wyjawił Kubica.


