Nagle takie doniesienia ws. Kubicy. Nie miał zamiaru niczego ukrywać
Robert Kubica mocno zaskoczył środowisko motorsportowe, gdy po triumfie w 24h Le Mans oznajmił, że zamierza "szukać innych wyzwań", już poza wyścigami długodystansowymi. Polak w ostatnim czasie zmienił zdanie i podkreślił, że zamierza walczyć o kolejne zwycięstwa na torach wyścigowych. Poruszył także temat ewentualnej kontynuacji współpracy z AF Corse i Ferrari.

Robert Kubica od ponad dwóch dekad pozostaje jedną z najważniejszych postaci w historii polskiego motorsportu. To pierwszy i jak dotąd jedyny Polak, który zwyciężył wyścig Formuły 1 - w 2008 roku na torze w Montrealu. Jego kariera mogła potoczyć się zupełnie inaczej, gdyby nie dramatyczny wypadek rajdowy w 2011 roku, który na długie lata odciął go od najwyższej kategorii wyścigowej.
Mimo tego, Kubica nie przestał walczyć. Wrócił do F1 w 2019 roku, a następnie odnalazł nowy rozdział swojej kariery w wyścigach długodystansowych. Tam, w barwach zespołu AF Corse i przy wsparciu Ferrari, odnalazł satysfakcję, pasję i - co najważniejsze - sukces.
W czerwcu tego roku Kubica spełnił jedno z największych marzeń każdego kierowcy - wygrał legendarny wyścig 24h Le Mans. Dla wielu był to moment symboliczny: triumf człowieka, który mimo licznych przeciwności wciąż potrafi sięgać po najwyższe laury. Jednak zaraz po tym sukcesie Polak zaskoczył kibiców, mówiąc, że rozważa zakończenie kariery lub przejście do innej kategorii. "Moim celem było wygranie Le Mans. Skoro to się udało, może czas poszukać innych wyzwań" - stwierdził wówczas.
Robert Kubica pozostanie w Ferrari na kolejny sezon? Jego słowa dają do myślenia
Z biegiem miesięcy Kubica najwidoczniej przemyślał swoje plany. Odejście z wyścigów długodystansowych WEC wydaje się dziś mało prawdopodobne - Polak wciąż czuje głód rywalizacji i chęć osiągania więcej. "Jeśli będę miał dobrą okazję, na pewno chciałbym znowu pojechać w 24h Le Mans. Nie po to, żeby się tylko przejechać. To jak w F1 - wygranie raz nie wystarczy. Chcesz powtarzać sukces" - powiedział w rozmowie z portalem "sportscar365.com".
Przed ostatnim wyścigiem sezonu załoga AF Corse z numerem 83, w której startuje Kubica, traci 13 punktów do prowadzącego fabrycznego Ferrari numer 51. Walka o tytuł mistrzowski wciąż trwa, ale przyszłość Polaka pozostaje niepewna. Choć AF Corse zapewnia konkurencyjny pakiet, Kubica nie ukrywa, że chciałby kiedyś ścigać się w fabrycznej załodze - najlepiej z pełnym wsparciem producenta. Tymczasem Ferrari na sezon 2026 najprawdopodobniej nie przewiduje dla niego miejsca, bo przedłużyło kontrakty z większością kierowców swoich fabrycznych ekip.
"Nie wybiegam zbyt daleko w przyszłość. Wszystko musi mieć sens i wartość. Jeśli cele moje i zespołu będą zbieżne, chętnie zostanę. Ale nie chcę być w ekipie tylko dla obecności. Chcę mieć narzędzia, by walczyć" - zaznaczył Kubica.
Da się jednak wyczuć, że 40-latek nie jest do końca zadowolony z układu sił w Ferrari. W 24h Le Mans wyraźnie widać było, że priorytet otrzymywały fabryczne załogi, podczas gdy AF Corse musiało zadowolić się mniejszym wsparciem. Podobny scenariusz może się powtórzyć w walce o mistrzostwo świata, gdzie Włosi stawiają na swoje główne ekipy.
Ostateczne rozstrzygnięcie sezonu WEC poznamy 8 listopada podczas 8-godzinnego wyścigu w Bahrajnie. To wtedy okaże się, czy Kubica sięgnie po tytuł mistrza świata - i czy zdecyduje się kontynuować przygodę z Ferrari, czy też poszuka nowych wyzwań, które od zawsze były jego największym motorem napędowym.












