Straty mogą być ogromne - uważają organizatorzy Grand Prix Holandii zaplanowanego na 5 września. To wielki powrót tego wyścigu do kalendarza mistrzostw świata Formuły 1. Po raz ostatni kierowcy ścigali się w Holandii w 1985 roku, minęło zatem 36 lat. Wtedy na torze Zandvoort zwyciężał jeszcze Niki Lauda na McLarenie. Formuła 1. Grand Prix Holandii z kłopotami Powrót Grand Prix Holandii następuje z problemami, gdyż organizatorzy są nieprzejednani w kwestii przepisów antypandemicznych. Nie ma mowy o otwarciu trybun całkowicie dla widzów. Będa mogli oni wejść na tor i śledzić zmagania, ale w ograniczonej liczbie. To ma spowodować potężne straty finansowe i Grand Prix Holandii może albo wejść do programu na krótko, albo i nawet się nie odbyć.Mało tego, na razie na trybuny może wejść 2/3 osób, ale jeżeli nadejdzie czwarta fala spodziewana właśnie we wrześniu, zostaną one zupełnie zamknięte.Po 11 z 23 wyścigów pierwszy w klasyfikacji generalnej jest obrońca tytułu Brytyjczyk Lewis Hamilton (Mercedes), ktory o osiem punktów wyprzedza Holendra Maksa Verstappena (Red Bull).