Z pewnością nie takiego przebiegu tegorocznej edycji rajdu samochodowego Esztergom-Nyerges spodziewali się fani sportów motorowych. Rywalizacja na Węgrzech, która rozpoczęła się 23 marca, przerwana została bowiem już kolejnego dnia. Wczesnym przedpołudniem na trasie doszło bowiem do tragicznego wypadku z udziałem jednej z ekip oraz widzów, którzy przyglądali się poczynaniom swoich ulubieńców. Groźny wypadek, przykre skutki. Kierowca wycofany z rywalizacji. "Najtrudniejszy moment w karierze" Fatalny wypadek podczas rajdu Esztergom-Nyerges. Nie żyją cztery osoby Według doniesień węgierskich mediów oraz agencji informacyjnych Agence France-Presse i Associated Press, do wypadku doszło na drugim przejeździe liczącego 8,55 kilometra odcinka specjalnego, między miastami Labatlan i Bajot. Skoda Fabia Rally2 evo prowadzona przez załogę Janos Toth / Viktor Ban nagle wypadła z trasy i z ogromną prędkością wjechała w grupę kibiców. Gdy okazało się, że w wypadku rannych zostało wiele osób, imprezę natychmiast przerwano. Kata Repa, a więc rzecznik prasowy tego rajdu, w rozmowie z dziennikarzami zapowiedział, że nie będzie udzielać jakichkolwiek informacji na temat szczegółów niedzielnego wypadku do czasu zakończenia policyjnego dochodzenia. Chce mieć w ten sposób pewność, że do mediów trafią tylko i wyłącznie potwierdzone informacje. Węgierskim portalom udało się jednak dowiedzieć, że na ten moment mówi się o aż czterech ofiarach śmiertelnych, natomiast liczba ta może jeszcze wzrosnąć. W trwającej długo akcji ratunkowej udział wzięło aż osiem karetek pogotowia i cztery helikoptery medyczne. Przedstawiciele pogotowia ratunkowego na krótko po wypadku ujawnili w węgierskiej telewizji RTL, że co najmniej siedem osób zostało rannych. Wśród nich jest małe dziecko, którego stan jest obecnie krytyczny. Wszystkie te osoby przetransportowane zostały do szpitala i znajdują się obecnie pod opieką lekarzy specjalistów. Sensacja. Sainz triumfuje w Australii. Dwa tygodnie temu wycinali mu wyrostek