Dramat Polaka. Został "okradziony" z podium, decyzja organizatorów wszystko zniszczyła
W maju Roman Biliński cieszył się z 2. miejsca podczas wyścigu Formuły 3 w księstwie Monaco. Był to jego najlepszy start w tym sezonie. Na samym jego początku 21-latek wywalczył również swoje pierwsze podium w Formule 3. Nieco ponad miesiąc po rywalizacji na ulicach Monaco, Biliński znów miał idealną okazję do znalezienia się w czołowej trójce kierowców, tym razem na brytyjskim torze Silverstone. Niestety warunki pogodowe pokrzyżowały plany zawodnika Rodin Motorsport.

Polscy fani motosportów mają w tym sezonie wiele powodów do zadowolenia. Nie tak dawno temu na ustach wszystkich był bowiem Robert Kubica, który wraz ze swoim zespołem zwyciężył legendarny 24-godzinny wyścig Le Mans. Tym samym stał się on drugim kierowcą w XXI wieku, który jednocześnie może pochwalić się triumfem w Le Mans oraz w wyścigu Formuły 1. Tego samego dnia na francuskim torze mogliśmy także obserwować poczynania polskiego zespołu Inter Europol Competition, który również uplasował się na najwyższym stopniu podium w swojej klasie.
To jednak nie jedyne polskie akcenty, które w tegorocznym sezonie sportów motorowych godnie reprezentują nasz kraj. W zaszczytnym gronie "biało-czerwonych" zawodników motosportów znajduje się bowiem także 21-letni Roman Biliński. Toczy on swoje zmagania w Formule 3. Zawodnik zespołu Rodin Motorsport zaliczył fenomenalny start sezonu, kończąc wyścig w australijskim Melbourne na najniższym stopniu podium. Jak miało się później okazać, nie był to jego ostatni popis. Już w maju Biliński przystąpił bowiem do wyścigu w Monaco. W zmaganiach na torze ulicznym w Monte Carlo Polak przebił swój życiowy sukces, kończąc rywalizację tuż za plecami bułgarskiego kierowcy Nikoli Tsolova, który okazał się triumfatorem wyścigu.
Roman Biliński stracił szansę na kolejne podium. Organizatorzy zmuszeni byli przerwać wyścig na torze Silverstone
W pierwszym dniu zmagań na brytyjskim Silverstone Roman Biliński był daleki od końcowego triumfu. Sprint wygrał tajski kierowca Tasanapol Inthraphuvasak. Zupełnie inaczej sytuacja wyglądała podczas drugiego dnia rywalizacji. 6 lipca polski kierowca startował z dość odległej pozycji, jednak z każdym kolejnym kilometrem poprawiał on swoją lokatę. Po pierwszym okrążeniu Biliński znalazł się na 6. miejscu, co stanowiło awans aż o dziewięć pozycji. Duże problemy mieli tego dnia czołowi zawodnicy klasyfikacji generalnej, którzy zdecydowali się na wystartowanie na oponach typu slick. Pogoda była bowiem bezlitosna od niemalże samego początku, na czym dość mocno skorzystali kierowcy jeżdżący na deszczowych oponach.
Biliński nie zwalniał tempa, a wręcz przeciwnie. W początkowej fazie rywalizacji był on bowiem najszybszym zawodnikiem na torze, co dość szybko pozwoliło mu awansować na P4. W zasięgu 21-latka znalazł się wówczas meksykanin Noel Leon. Sytuacja na Silverstone znacznie pogorszyła się jednak podczas 10. okrążenia, kiedy to opady deszczu przybrały na intensywności. Czynnik ten spowodował masę komplikacji. Boleśnie przekonał się o tym Louis Sharp, który podczas 11. "kółka" utknął w pułapce żwirowej. Na torze pojawił się wówczas samochód bezpieczeństwa.
Neutralizacja dała nadzieje Bilińskiemu, który na tym etapie wyścigu tracił do wspomnianego wcześniej Leona naprawdę niewiele, a z każdym pokonanym kilometrem odrabiał on ów stratę. Niestety kibicom z kraju nad Wisłą niedane było przekonać się, czy Biliński byłby ostatecznie w stanie zaatakować czołówkę peletonu. Dyrekcja wyścigu postanowiła bowiem przerwać zawody ze względu na warunki pogodowe, które uniemożliwiały bezpieczną jazdę. Tym samym Roman Biliński musiał zadowolić się "jedynie" 4. lokatą oraz dodatkowymi 12 punktami w klasyfikacji generalnej. To świetny wynik, zwarzywszy na to, że startował on z P 15.
"Jestem niezwykle szczęśliwy, bo to była naprawdę dobra jazda. Zdołałem wyprzedzić wielu świetnych kierowców w tych okropnych warunkach. No i wracam do gry! Zdobyłem punkty w obu wyścigach na Silverstone, więc mam nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej aż do końca sezonu. Dziękuję za wsparcie kibiców. Widziałem ich tu na torze i to dodało mi skrzydeł" - mówił Roman Biliński po zakończeniu rywalizacji.
Zobacz również:
- Potężny cios dla Kubicy. Ferrari podjęło kluczową decyzję. Polak musi się z tym pogodzić
- Szok w F1, informacja jak grom z jasnego nieba. Zwolnienie po 20 latach
- Kuriozalne sceny po GP Wielkiej Brytanii. Triumfator kontuzjowany [WIDEO]
- Szalony wyścig na Silverstone. Brytyjczycy świętują, trwa czarna seria Verstappena


