Marianna Schreiber - żona Łukasza, polityka PiS - długo zarzekała się, że nigdy nie wejdzie do oktagonu. Walki w formule MMA uważała za przejaw patologii. I otwarcie dawała temu wyraz w licznych komentarzach. Któregoś dnia... zmieniła zdanie i postanowiła bić się z inną kobietą. Udany debiut zaliczyła w grudniu ubiegłego roku. Po trzech rundach pokonała wówczas Monikę "Najlepszą Polską Dziennikarkę" Laskowską. Zebrała za to zasłużone owacje, ale szybko okazało się, że nie dało jej to pełnej satysfakcji. Od dnia walki niemal nieustannie zabiera glos na temat branży MMA, kreując się na influencerkę w tej materii. Nie spodobało się to Lexy Chaplin, współwłaścicielce organizacji Clout MMA. Płacz żony polityka PiS po walce MMA. Nie mogła wydusić słowa Schreiber kontra Chaplin. "Jeśli mam zostać, to liczę na szczere przeprosiny albo satysfakcję" - Jestem pełna podziwu, jaką ona jest wielką atencjuszką i hipokrytką. Fascynuje mnie to. Nie chcę jej obrażać, ale zastanawiam się, jaką ona jest kobietą w swoim mieszkaniu, a nie w mediach - stwierdziła Lexy w jednej z branżowej audycji. Te słowa mocno uraziły Mariannę. Początkowo zapewniała, że "nie szuka dymów". Ale i tym razem diametralnie zmieniła punkt widzenia. I oto na platformie X pojawia się komunikat jej autorstwa. "W atmosferze wyśmiewania się ze mnie, poniżania przez Włodarza - nie widzę swojej dalszej przyszłości w tej federacji, chyba, że..." - to pierwsze słowa odezwy. Gorąco na antenie po pytaniu o żonę polityka PiS. Łukasz Schreiber: "Nie zamierzam o tym rozmawiać" "Lexy - jeżeli jesteś dość ważną osobą we freak fightach, a mniemam, iż tak jest - to przekuj swoje słowa w czyny. Uważam, że jako włodarz nie powinnaś poniżać publicznie swojego zawodnika (nawet jeżeli tak o nim myślisz). Dlatego jeśli mam zostać, to liczę na szczere przeprosiny albo satysfakcję..." - pisze urażona Schreiber. I szybko przechodzi do konkretów. Stawka - jak się okazuje - jest niebagatelna. "Zacznijmy GRĘ: albo Twoje udziały w federacji albo moje dalsze w niej walki. W grę wchodzą: 1. Twoje udziały 2. Moja aktywność (która Ci się nie podoba). Chyba, że usłyszę szczere przeprosiny to nie ma tematu z mojej strony. Każdy popełnia błędy. Ważne, aby umieć je naprawiać i więcej ich nie popełniać. Coś o tym wiem" - czytamy w komunikacie. Ultimatum brzmi poważnie. Kolejny ruch należy do Lexy Chaplin. Decyzja ma charakter strategiczny i nie będzie należała do najłatwiejszych.