Izu Ugonoh odgrażał się, że odrobił pracę domową, ale w drugim pojedynku z Markiem Samociukiem znów miał niewiele do powiedzenia. Widać ewidentnie, że wyglądający jak gladiator sportowiec ciągle nie posiadł odpowiednich umiejętności, by radzić sobie w innych niż stójka płaszczyznach. Izu Ugonoh: Jestem pewien, że znowu będę wygrywał Samociuk szybko się zorientował, że to znów dla niego wielka szansa i szybko obaj Ugonoha, a następnie szybko doprowadził do przerwania pojedynku. Najlepsze momenty, bramki i interwencje Ligi Mistrzów - zobacz już teraz! Widać jednak sporą różnicę pomiędzy tym, jak Izu czuł się po pierwszej, a jak po drugiej przegranej. Nie ma słowa o tym, by 35-latek nosił się z zamiarem zerwania ze sportem, a wręcz przeciwnie. Wszystko to można wprost wyczytać z jego wpisu, który zamieścił na swoim koncie na Facebooku. - Wychodząc do klatki czułem się świetnie zarówno fizycznie jak i psychicznie. Nie mam co do siebie zastrzeżeń. Po prostu popełniłem błąd i znalazłem się w sytuacji z której ciężko wyjść. Przegrałem i to ręka Marka po raz kolejny powędrowała w górę. Taka jest cena, jaką płacę za przejście do MMA i za podejmowanie wyzwań. Więc ją płacę i nie płacze - napisał sportowiec. - Jednak tym razem sytuacja była inna, bo nie przegrałem z samym sobą, nie z chorobą czy jakimś ukrytym błędem (to by było nie do zniesienia). Jest więcej roboty do zrobienia to oczywiste! Jednak jestem dumny z tego jaką drogę przeszedłem i jak rozwinąłem się jako człowiek i sportowiec. Jestem szczęśliwy, że podążam tą ścieżką i że wreszcie robię to dla siebie. Moje poczucie wartości nie jest uzależnione od tego co powiedzą inni. Zwycięstwo miało być kropką nad i nie przyszło, a mimo to nie czuję się przegrany. Mój duch jest silny i ma się dobrze. Jestem pewien, że znowu będę wygrywał - zapowiedział Ugonoh.