Walka zaczęła się bardzo dobrze dla Jana Błachowicza. Pierwsze trzy rundy nieznacznie należały do niego. W pewnym momencie mocno okopał nogę Dagestańczyka, na którego twarzy widać było grymas bólu. Chwilę później Polak niemal wykluczył drugą nogę. Mało brakowało, a starcie skończyłoby się przed czasem. Rosjanin jednak znalazł swoje momenty w czwartek i piątej odsłonie. Przeważał i obalał "Cieszyńskiego Księcia". W pewnym momencie wpiął się za plecy i szukał poddania. Koniec końców obijał bezradnego wojownika z Warszawy. UFC 282: Jan Błachowicz bez pasa mistrzowskiego! Walki jednak nie przegrał Po ostatnim gongu wydawało się, że zwycięstwo Ankalajewa jest pewne. Do zdziwienia doszło jednak podczas werdyktu. Pierwszy sędzia wypunktował walkę 48-47 dla Polaka, przyznając mu 1., 2. i 3. rundę. Arbiter Derek Cleary starcie numer trzy zapisał na konto Rosjanina i ostatecznie dał 46-48. Najbardziej zastanawiająca jest punktacja Sala D'Amato, który podobnie jak Mike Bell dał pierwsze trzy rundy Polakowi, ale piątą odsłonę zapisał 10-8 dla Ankalajewa. UFC 282: Karty punktowe w walce Błachowicz - Ankalajew Oznacza to, że jego zdaniem urodzony w Dagestanie zawodnik zdecydowanie zdominował Błachowicza w 5. rundzie. Gdyby zapisał tę rundę stosunkiem 10-9 ręka Jana Błachowicza powędrowałaby w górę. Ostatecznie na jego karcie widniał wynik 47-47. Zatem walka zakończyła się remisem i wiszący na szali pas mistrzowski nadal nie posiada właściciela. Zobacz także: Zły na siebie po walce Jan Błachowicz: Na pewno nie wygrałem! Polak po walce nie był zadowolony ze swojego występu. Twierdził, że tytuł mistrzowski należy się Ankalajewowi. - Dajcie mu pas, jest zwycięzcą - mówił.