- Muszę jeszcze raz na spokojnie obejrzeć walkę. Byłem pewny, że jej nie wygrałem. Nie wiem, czy on jest zwycięzcą, ale ja na pewno nie wygrałem - mówił na gorąco w klatce Jan Błachowicz. - Możemy zrobić rewanż i tyle - dodał Polak. Zobacz: UFC 282: Jan Błachowicz bez pasa mistrzowskiego! Walki jednak nie przegrał Czwarta i piąta runda nie należały do wojownika znad Wisły. Ankalajew z łatwością obalał cieszynianina i kontrolował starcie w parterze. - Wróciły do mnie stare demony. Moje zapasy zawiodły, muszę sporo nad nimi popracować - zaznaczył 39-latek. Następnie wypowiedział się Ankalajew, który domagał się wręczenia pasa mistrzowskiego. W pewnym momencie podszedł do niego "Cieszyński Książę" i przerwał słowa Dagestańczyka. - Dajcie mu pas, jest zwycięzcą - mówił trenujący w Warszawie zawodnik. Na razie, nie wiadomo, co dalej. Wygrany wspomnianego pojedynku miał mierzyć się z Gloverem Teixeirą. Wszystko w rękach organizacji.