Do polsko-francuskiego starcia miało dojść już w listopadzie zeszłego roku. Ziółkowski był wówczas mistrzem kategorii lekkiej, a Parnasse - piórkowej. Stawką pojedynku był ten pierwszy atrybut. Z uwagi na kontuzję, warszawianin musiał jednak zrezygnować z udziału w gali. Federacja KSW znalazła zastępstwo - do walki o pas tymczasowego mistrza wyznaczono Sebastiana Rajewskiego, byłego pretendenta. Parnasse, co nie było zaskoczeniem dla środowiska, wygrał i wszedł w posiadanie drugiego pasa. Ziółkowski od samego początku powtarzał jednak, że to tylko stan przejściowy, a prawdziwego czempiona wyłoni starcie właśnie z nim. Teraz, kiedy Polak wrócił do zdrowia, nic nie stoi na przeszkodzie, aby pojedynek doszedł do skutku. Odbędzie się on 3 czerwca podczas gali XTB KSW Colosseum 2 na PGE Narodowym. - Stadion robi wielkie wrażenie. Nawet teraz, kiedy nie ma na trybunach choćby jednego kibica, czuć ten ogrom. Nie mogę doczekać się tego, gdy obiekt się zapełni. Cieszę się, że tu jestem - powiedział Ziółkowski. KSW: Marian Ziółkowski chce testów antydopingowych przed walką Atmosfera przed starciem dwóch niezwykle utalentowanych zawodników jest gorąca. Obaj podkreślają, że cenią nawzajem swoje umiejętności, ale sielanki pomiędzy nimi zdecydowanie nie ma. Francuz regularnie zaczepiał w mediach społecznościowych i wywiadach Polaka. - Mówił, że jestem tchórzem i boję się z nim bić. Kiedy zobaczyłem go jednak na żywo, nie pokazywał żadnych cwaniackich zachowań. Nie wiem, czy to jakaś jego gierka, czy naprawdę myśli to, co mówi. Nie analizuję już tego. Powinien się cieszyć, że tak się wszystko ułożyło, bo być może gdyby nie moja kontuzja, nie miałby okazji wystąpić na Narodowym - odpowiedział "Golden Boy". Podczas spotkania z mediami Ziółkowski poruszył też temat testów antydopingowych. -Często słyszy się, że zawodnicy KSW jadą na dopingu. Pomyślałem sobie, że kiedy, jeśli nie przed tak wielką galą, udowodnić kibicom, że jesteśmy czyści. To doskonała okazja. Nie chcę jednak męczyć federacji, chętnie sam wszystko zorganizuję. Mogę nawet opłacić testy antydopingowe, to koszt około dwóch tysięcy za osobę. Jestem w stanie wydać cztery tysiące, żeby sprawdzić mnie i Salahdine'a - zadeklarował 32-latek. - Pół roku temu pytałem wstępnie Francuza, czy chciałby się tego podjąć. Powiedział, że jak najbardziej tak, bo wie, że jest czysty, nie ma sobie niczego do zarzucenia. Myślę, że do świadomości ludzi przemówiłoby, gdyby mistrz poddał się testom i udowodnił, że nie bierze dopingu - dodał Ziółkowski.