Zaczęło się od liścia, skończyło duszeniem. Nowy "Król" walk wyłoniony
Walka wieczoru PRIME MMA 13 dostarczyła dokładnie tego, czego obiecywali zawodnicy przed wejściem do klatki, choć emocje sięgnęły zenitu jeszcze przed pierwszym gongiem. Kamil "Taazy” Mataczyński pokonał Arkadiusza Tańculę przez poddanie w trzeciej rundzie i sięgnął po pas "Króla”, udowadniając, że za jego medialnym hałasem idzie także konkret w klatce.

Atmosfera przed walką wieczoru PRIME MMA 13 osiągnęła temperaturę wrzenia po głośnej przepychance podczas programu promocyjnego. W studio doszło do wymiany ciosów, kiedy to "Taazy" rzucił się na Tańculę i spoliczkował go, a ten odpowiedział rzucaniem przedmiotami. To wszystko doprowadziło do chaosu i interwencji ochrony.
Zaledwie kilka dni wcześniej ten scena powtórzyła się. "Taazy" ponownie trzasnął Tańculę otwartą dłonią, wzbudzając falę mieszanych komentarzy w mediach społecznościowych. Jak widać pomiędzy panami jest ogromne napięcie - obaj zawodnicy obiecali, że w klatce nie będzie miejsca na zabawę.
Ostatecznie panowie pojawili się w klatce, drzwi zostały zamknięte i wybrzmiał gong. Od razu agresywnie zaczął Mataczyński, okładając przeciwnika mocnymi ciosami. Później obalił w klinczu i zdołał przyjąć dominującą pozycję. Cały czas przeważał nad oponentem i konsekwentnie go obijał.
W drugiej odsłonie "Taazy" ponownie zaczął wywierać presję na przeciwniku, tym razem był jednak dużo bardziej zachowawczy, wiedział, że jest faworytem na kartach punktowych. Ciągle zamykał Tańculę na siatce, i kłuł pojedynczymi ciosami. Na minutę przed przerwą doszło do kolejnego obalenia i ponownie Mataczyński był z góry.
Teraz "Aroy" musiał postawić na jedną kartę, jego jedynym sposobem na wygraną było skończenie przed czasem. To się jednak nie wydarzyło. A wręcz przeciwnie! Na kilkadziesiąt sekund przed końcem starcia "Taazy" zdominował Tańculę w parterze i zwyciężył przez poddanie. Tym samym to on zgarnął pas "Króla" i jest górą w tym ognistym konflikcie.

