Niespełna miesiąc temu media obległa informacja o 8-letnim chłopcu, który trafił do szpitala z bardzo ciężkimi obrażeniami. Policja wówczas otrzymała zgłoszenie od biologicznego ojca dziecka, po czym pojechała na interwencję na terenie częstochowskiej dzielnicy Stradom. Następnie okazało się, że dziecko przez długi czas maltretowane było przez 27-letniego ojczyma. Jak zarzucił prokurator, Dawid B. usiłował pozbawić życia swojego pasierba, umieszczając go na rozgrzanym piecu węglowym i polewając wrzątkiem. Mężczyźnie zarzucono również, że wielokrotnie znęcał się nad chłopcem, bijąc go, kopiąc po całym ciele i przypalając papierosami. Marcin Najman nie wytrzymał. Mocne słowa po śmierci 8-letniego Kamilka W chwili przyjęcia na oddział Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach, na ciele małego Kamilka znaleziono m.in. oparzenia kończyn, klatki piersiowej i głowy. Lekarze błyskawicznie zajęli się chłopcem i przez ponad miesiąc walczyli o życie ośmiolatka. Niestety 8 maja placówka poinformowała o śmierci dziecka. O tragicznych zdarzeniach wypowiada się wiele osób publicznych z Polski, potępiając haniebne czyny i nakłaniając do wzięcia odpowiedzialności za nie przez 27-letniego ojczyma. Słów nie szczędził także były mistrz UFC Jan Błachowicz. - Jestem wściekły i nie nazwę osób, które zabiły Kamilka ludźmi. To potwory w ludzkiej skórze, które nie zasługują na litość. Problemem jest nie tylko dziurawy od lat system, ale także to, że ludzie wybierają nie widzieć takich sytuacji. A niestety wokół nas jest ich więcej i cierpią niewinne dzieci - czytamy w mediach społecznościowych zawodnika. - Nie możemy dopuścić do kolejnych tragedii. To nie może skończyć się na dzisiejszym oburzeniu i powrocie do codziennego życia. Zło karmi się obojętnością i bezczynnością. Nie bagatelizujmy żadnych objawów. Otwórzmy oczy i reagujmy gdy mamy podejrzenie, że dzieje się coś złego. Kamilku, tak mi przykro. Zasługiwałeś - jak każde dziecko - na dużo lepszy los - kończy nasz były mistrz.